Tekst alternatywny

Agenci wpływu Rosji – spotkanie z W. Muchą i M. Reyem w Krakowie (audio)

Agenci wpływu Rosji

Wojciech Mucha i Marcin Rey byli 21 stycznia gośćmi krakowskiej księgarni „Gazety Polskiej”. W trakcie ponad półtoragodzinnego spotkania omawiali, odpowiadając też na pytania licznie zgromadzonej publiczności, fenomen jawnych i ukrytych sił wpływu Rosji w Polsce i całej w ogóle Europie, zaktywizowanych szczególnie po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Jak zauważył Wojciech Mucha, o ile w okresie tzw. zimnej wojny i jeszcze wiele lat później Kreml starał się wywierać swoje wpływy w Europie wykorzystując partie i ugrupowania o charakterze lewicowym, o tyle w dobie Putina dokonał się zwrot. Obecnie największymi entuzjastami Rosji stały się partie nacjonalistyczne. Rodzi to poważne zagrożenie pod postacią możliwości wciągnięcia w orbitę wpływów Moskwy ludzi o poglądach konserwatywnych, czy chrześcijańsko-narodowych. Front Narodowy we Francji, Nacjonalistyczna Partia Węgier, liczne osoby pełniące ważne funkcje w strukturach UE – to tylko niektóre przykłady wielbicieli Putina (zresztą, niebezinteresownych).

„Trzeba się przyzwyczaić do szoku pozornych sprzeczności. Na przykład polskich narodowców z portretami Jaruzelskiego, młodych ludzi z prawicy odwołujących się do tradycji towarzystwa >>Grunwald<<, panslawistów zaprzyjaźnionych z Węgrami, ale nie lubiących Ukraińców” – stwierdzał Marcin Rey. Jego zdaniem, polityka rosyjska jest bardzo elastyczna i sączy swoje wpływy na różne sposoby, w zależności od lokalnej specyfiki danego kraju; oferując, mówiąc krótko, „dla każdego coś miłego”. Przykładowo, w krajach Zachodu sięga po wypróbowane co najmniej od końca lat 60 XX w. metody zasadzające się na antyamerykanizmie, natomiast w krajach Europy Środkowowschodniej, jak np. Polska, gdzie zawsze żywe są sympatie do USA, wybiera inne sposoby, stawiając na środowiska narodowe, konserwatywne, prorodzinne, antyaborcyjne etc.

Nie należy, zdaniem Reya, lekceważyć środowisk skrajnie nacjonalistycznych, jako grupek młodych ludzi w ciężkich butach i z ogolonymi głowami stanowiących polityczny folklor. Jak na ideowych entuzjastów są zbyt dobrze zorganizowane. Przy okazji ich manifestacji ktoś czuwa nad starannie wykonanymi banerami, świetnym nagłośnieniem, pomaga im także w tworzeniu setek portali internetowych etc. Mamy do czynienia ze sprowadzaniem na manowce ludzi może niezbyt sympatycznych, ale jednak obywateli polskich. Wykorzystując ich naiwność Moskwa rozgrywa swoje interesy.

Tekst i Foto: Tomasz Kowalczyk