Szanowni Państwo,
Często po stracie bliskich słyszymy, że życie musi toczyć się dalej, w Tragedii Smoleńskiej zginęli ludzie, którzy swoje życie poświęcili pracy dla naszego wspólnego dobra, często widywaliśmy ich w mediach, niektórzy z nich byli przez nas podziwiani. I w tym sensie byli to ludzie nam bardzo bliscy. Dla jednych żałoba po 10 kwietnia się skończyła, dla drugich trwa nadal. Życie w naszym kraju toczy się dalej, mamy już nowego prezydenta, ale jednocześnie pamiętamy o tym, który zginął na Smoleńskiej Ziemi. Dzisiaj chcemy oddać hołd pamięci Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki i wszystkich towarzyszy jego ostatniej podróży.
Cztery miesiące po tej tragicznej dla całego naszego narodu katastrofie, nasz kraj pochłonięty jest przez wojnę o Krzyż na Krakowskim Przedmieściu, wyzwolone zostały w naszym społeczeństwie bardzo negatywne emocje, co można było obserwować chociażby śledząc dyskusje w Internecie pod zaproszeniem na dzisiejszą uroczystość. Padają zarzuty, że spór o Krzyż jest upolityczniony. I te osoby mają po części rację, oddając hołd ofiarom Tragedii Smoleńskiej trudno odciąć się jednocześnie od refleksji nad stanem naszego Państwa. Ktoś powie, że to był nieszczęśliwy wypadek, tylko można też zapytać czy zrobiono wszystko, aby takiego nieszczęścia uniknąć? Czy wizyta Prezydenta Lecha Kaczyńskiego miała odpowiednią rangę?, Czy lot był należycie zabezpieczony? Czy jedno z największych Państw w Unii Europejskiej musi transportować najważniejsze osoby w Państwie przestarzałymi samolotami? Czy sam premier pośrednio nie stworzył negatywnej atmosfery wokół przetargu na samoloty dla VIPów, latając na początku swoich rządów prywatnymi liniami lotniczymi?
Oddając cześć wielu wybitnym politykom i urzędnikom, których już nie ma wśród nas warto też zastanowić się, dlaczego tablica ku ich pamięci zostaje odsłonięta na Węgrzech, a jedyny symbol żałoby po 10 kwietnia, spontanicznie postawiony Krzyż, stoi na Krakowskim Przedmieściu otoczony garstką modlących się, jednocześnie jest też przez wielu ludzi wyśmiewany. Dlaczego nasi bratankowie, jak mówi powiedzenie, potrafili godniej uczcić ofiary Smoleńska od nas samych?
W Smoleńsku 10 kwietnia zginęło 96 osób, ojcowie, matki, dzieci, bracia, siostry, ale też wielu wybitnych polityków i pamięć o nich wszystkich każe nam stawiać pytania jak najbardziej polityczne, często trudne dla nas samych, wiele mówiące o nas Polakach, nie koniecznie w pozytywnym świetle.
Życie toczy się dalej, przed nami stoją kolejne wyzwania, ale warto czasem się zatrzymać i pamiętać o tych, którzy zginęli, oni mogli być dla nas wzorem, czy to polityka, urzędnika, działacza społecznego, wreszcie patrioty pracującego dla dobra ojczyzny. Wzorem mógłby być dla nas uśmiech stewardesy, która zginęła z katastrofie, a która z pewnością nie szczędziła swojej sympatii dla polityków najróżniejszych opcji, którym towarzyszyła w podróży, bo czy tego uśmiechu i życzliwości nie mamy za mało w naszym życiu?
Wspólnie ułóżmy znak naszej wiary ze zniczy i kwiatów, które przynieśliśmy i
pomódlmy, się za tych, którzy zginęli 10 kwietnia...