TVN na wojnieJeżeli ktoś ogląda ostatnio "Fakty" TVN - osobom o słabszych nerwach lub żołądkach odradzam - czyta komentarze w "Gazecie Wyborczej", to już wie, że w Polsce zaczął się neofaszystowski przewrót, który za chwilę doprowadzi do wojny domowej, a następnie totalitaryzmu. Dowody są jednoznaczne: pierwszyv- ludzie ciągle publicznie się modlą. Elita polityczna i dziennikarska takie modlitwy - bez błogosławieństwa Adama Michnika, Janusza Palikota, grup satanistycznych i bp. Józefa Życińskiego - uważa za naginanie prawa, przejaw nienawiści i polityczne wykorzystywanie religii do wiadomych celów. Jarosław Kaczyński, uczestnicząc w pochodach - jak podano w TVN - "organizowanych przez jeden z tygodników", niszczy polską demokrację i jednocześnie osłabia swoje szanse wyborcze. Niby logiczne - skoro mu demokracja niepotrzebna, to po co wyborcze szanse? Ważne, by zorganizował silną armię. Przyjrzałem się tym bojówkom. Dowody są niezbite. Po pierwsze, żołnierze AK, NSZ i zbrojnego podziemia antykomunistycznego. Podkreślam: zbrojnego! Niemal każdy z nich miał wyrok albo był ścigany za próbę obalenia siłą władzy. Czy to przypadek, że aż w takim zagęszczeniu się tam znaleźli? Po drugie, wielu księży. Po co tylu? Żeby odprawić mszę św. wystarczy jeden. Chyba że ktoś szykuje masowe pochówki. Nie trzeba komentować faktu, że w czasie pochodu pojawili się też młodzi ludzie w strojach z czasów Powstania Warszawskiego. Przecież Powstanie się skończyło. Chcą następnego? Kolejny dowód: obrońcy Krzyża Pamięci zorganizowali straż obywatelską. Byli nawet uzbrojeni. Każdy z nich miał na sobie żółtą kamizelkę, którą raził po oczach. Doszło do rękoczynów. Otóż kiedy pijany żul postanowił zaatakować modlących się, zasłaniali się rękami. Gdyby kochali demokrację i Katarzynę Kolendę-Zaleską, przyjęliby kopniaki bez zmrużenia oka. Oddziały szturmowe posiadały także środki łączności: krótkofalówki i tuby z mikrofonami. Takiego sprzętu nikt w TVN wcześniej nie widział. Jest też oczywisty dowód zaawansowanego przewrotu: kilkadziesiąt pochodni i z tysiąc zniczy. Czy na Krakowskim do cholery brakuje światła? Wszystko to po to, żeby pewnie podpalić jakiś stos. Nie wiadomo, kogo tam usmażą: Andrzeja Wajdę, Julię Piterę, Zbigniewa S. ps. "Niemiec" czy jeszcze innego bywalca salonów? Było też jawne nawoływanie do obalenia legalnej władzy. Sam Jarosław Kaczyński tłumaczył, że źli ludzie muszą odejść. Ani dziennikarze TVN, ani "Wyborczej" nie mieli nawet przez chwilę wątpliwości, że chodzi o rząd i prezydenta. Kaczyński najwyraźniej nie wyciągnął wniosków z lekcji, jaką dostał Jacek Sobala, były szef Trójki. Sobala powiedział publicznie, że Polska nie jest dla łajdaków. Agnieszka Kublik z "Gazety Wyborczej" trafnie odczytała to jako poparcie właśnie dla Kaczyńskiego. Tępienie łajdaków i złych ludzi to jawna dyskryminacja. A dyskryminacja to faszyzm. Jeszcze do niedawna, wedle relacji TVN i "Wyborczej", obrońców krzyża była garstka. Mimo to bp Tadeusz Pieronek proponował wysłanie na nich komandosów. Teraz widać, że to już nie garstka - potrzebne będą oddziały pancerne. Przydałoby się też uprzedzić atak ostrzałem artyleryjskim. A propos obrońców krzyża, jak Państwo zapewne zauważyli, zawsze kiedy się o nich mówi, używane jest określenie: "tzw. obrońcy". Ten nowotwór słowny wymyślili ludzie przedstawiający się jako dziennikarze. Problem w tym, że byli tacy, co tego krzyża naprawdę bronili. Za to wydarzenia pod krzyżem często relacjonowali ludzie, których dziennikarzami nazwać nie można. Dla porządku proponuję więc używać określenia "tzw. dziennikarze". Tzw. dziennikarze z tzw. prywatnej telewizji przy wsparciu tzw. "Gazety" pieprzą jak potłuczeni. To jedyny sensowny wniosek z tego, co słyszymy i czytamy. Tomasz Sakiewicz |