• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kumulacja

Marcin Wolski

W prawdzie nie widzę szczególnego powodu, dlaczego nasz Pan Bóg miałby postępować wedle kalendarza Majów, ale każda okazja jest dobra, aby zastanowić się nad końcem świata. W zasadzie niezależnie od ostatecznego terminu subiektywny koniec świata czeka każdego wraz z jego śmiercią. Dla niewierzących jest to koniec ostateczny, dla wierzących brama do innego wymiaru. W każdym razie ten "koniec totalny" to "suma wszystkich końców"...

To, że nasz świat doraźny nie jest bezgraniczny, dociera do ludzi z wiekiem - dla dziecka jest czymś niewyobrażalnym, dla dorosłego jawi się nieprzyjemną perspektywa, dla człowieka w wieku podeszłym jest cieniem coraz dłuższym i coraz bliższym. Co nie znaczy, że jest on brany pod uwagę. Większość ludzi zachowuje się tak, jakby życie było wesołym bankietem w restauracji, za który ktoś inny zapłaci rachunek. Albo jakby toczyło się według reguł gry komputerowej, w której każdy gracz ma w zapasie kilka żyć, a w najgorszym razie może wykonać reset i zacząć od nowa.

Prosta logika nakazuje, że w pewnym wieku człowiek powinien zachowywać się tak jak podróżny oczekujący, kiedy zajedzie po niego taksówka. Niezbędne rzeczy zapakowane, porządek w mieszkaniu, uregulowane sprawy bieżące. Sęk w tym, że tak postępują jedynie samobójcy. Reszta uważa, że ma czas.

Najdziwniejsze jednak rzeczy dzieją się w sferze etycznej. Kiedyś wydawało mi się, że normą jest porządnienie na starość - oglądałem wielkich deprawatorów biegających do kościoła i stalinowców zapisujących się do Solidarności, szmirusów-aktorusów koncelebrujących "msze za ojczyznę" i niegdysiejsze "ciotki rewolucji" koczujące w kruchcie.

Jak się miało okazać, był to stan przejściowy, bardziej aktualna okazuje się słynna fraszka z łamanym rymem, że "im człowiek starszy, tym bardziej parszy-wieje".

Nigdy nie zrozumiem, co kieruje nestorami w rodzaju Wajdy, Bartoszewskiego czy Niesiołowskiego, którzy w życiu doczesnym osiągnęli wszystko lub prawie wszystko i jedyne, co mogą jeszcze zrobić, to zafajdać sobie pamięć u przyszłych pokoleń i niestety pracują nad tym ze wzmożoną siłą. Przecież nawet jeśli wierzą w to, co robią, przy bezspornej inteligencji jakiś jej procent powinien zadawać pytanie: a może jednak się mylę? Może jest inaczej, niż myślę? I na wszelki wypadek lepiej pomilczeć trochę, zamiast usilnie pracować nad tym, aby nigdy nie trafić do narodowego panteonu, a nawet ryzykować brak katolickiego pogrzebu.

Dalibóg, nie rozumiem! Hazard ma swoje granice, zwłaszcza gdy w puli i pamięć ludzka, i drwiący śmiech pokoleń, i żywot wieczny. Amen.



Marcin Wolski


1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.