• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ze wzgórza pod Krakowem

Poczwórny fałsz

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

70. rocznica Krwawej Niedzieli będzie testem na wiarygodność nie tylko PO, ale i całej III RP

Znalazłem na stronach internetowych IPN informację o możliwości dofinansowania z budżetu państwa filmu dokumentalnego o dokonanej przez UPA zagładzie kresowych wiosek. Chciałoby się powiedzieć: nareszcie! Po tylu latach milczenia i chowania głowy w piasek zarówno przez polityków (z małymi wyjątkami), jak i twórców kultury. Jednak w tej informacji zmroziło mnie sformułowanie: "tzw. rzeź wołyńska". Czemu tak poważna instytucja używa pokrętnego określenia, na dodatek poprzedzając go dwuznacznym skrótem? Czy któryś z pracowników IPN mógłby bez żadnych konsekwencji użyć określenia np. tzw. Holokaust czy tzw. Zbrodnia Katyńska? Wątpię, bo w pierwszym przypadku byłby skarcony przez ambasadę Izraela i "Gazetę Wyborczą", a w drugim przez środowiska prawicowe.

Określenie "rzeź" nie tylko jest eufemizmem, ale i zawiera fałsz. Zgodnie z zasadami ustalonymi przez Rafała Lemkina, polskiego prawnika, który po wojnie pracował na rzecz ONZ, jedynym właściwym terminem jest "ludobójstwo". Dlatego prokuratorzy IPN właśnie nim się posługują, prowadząc śledztwa w sprawach zbrodni przeciwko narodowi polskiemu. Jak słusznie zauważył jeden z profesorów, pojęcie "rzeź" może dotyczyć "zabijania kaczek i kur, a nie istnień ludzkich". Vide: opis spustoszeń w kurniku, jakich w "Panu Tadeuszu" dokonała szlachta najeżdżająca Soplicowo.

Drugim fałszem jest przymiotnik "wołyńska". Zagłada dotyczyła bowiem nie tylko tej krainy, ale i województw lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego, a nawet fragmentów poleskiego, lubelskiego i krakowskiego. W sumie jednej trzeciej terytorium II RP. Trzecim fałszem jest sprowadzanie tych wydarzeń do roku 1943. Otóż eksterminacja ludności kresowej zaczęła się już w 1939 r. Mój śp. ojciec, Jan Zaleski, opisał w swoim pamiętniku wymordowanie przez członków Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich polskich rodzin (wraz z kobietami i dziećmi) w osadzie Kołodne k. Monasterzysk w powiecie buczackim. Miało to miejsce w nocy z 17 na 18 września1939 r., kiedy to wojsko polskie wycofało się do Rumunii. Podobne mordy, także opisane przez ojca, miały miejsce w lipcu 1941 r., kiedy to wycofały się wojska sowieckie. Kolejne mordy działy się za okupacji niemieckiej oraz za ponownej (po lipcu 1944 r.), sowieckiej. Obaj bowiem okupanci w jednakowy sposób sprzyjali ludobójstwu. Mordowanie naszych rodaków przez UPA trwało do 1946 r.

Czwartym fałszem jest sprowadzenie zagłady tylko do Polaków. Otóż banderowcy i członkowie ukraińskich formacji kolaboranckich zabijali też polskich obywateli innych narodowości. Przede wszystkim Żydów, biorąc w ten sposób czynny udział w Holokauście. Zachęcam do przeczytania przetłumaczonej niedawno na język polski książki brytyjskiego pisarza i filmowca Christophera Hale pt. "Kaci Hitlera. Brudny sekret Europy" (Znak, Kraków 2012 r.). Nacjonaliści zabijali także Ormian, Cyganów, Czechów, a także tych Ukraińców, którzy ratowali Polaków. Nawiasem mówiąc, polski establishment, zafascynowany pomarańczową pseudo-rewolucją, o tych bohaterskich Ukraińcach pamiętać nie chce. W ramach "oczyszczania krwi" wybijano także rodziny polsko-ukraińskie. 6 bm. w Łężycy k. Zielonej Góry poświęciłem tablicę dla upamiętnienia 5-letniej Stasi Stefaniak, córki Polaka i Ukrainki, zabitej wraz z rodzicami przez banderowców. Tablicę tę, dedykowaną wszystkim polskim dzieciom zamordowanym na Kresach, ufundował Piotr Szelągowski z Poznania. Ów młody człowiek nie ma żadnych korzeni kresowych, ale jako miłośnik historii stara się upamiętnić te ofiary, które ludzie zakłamani i cyniczni chcą skazać na zapomnienie.

Czy powstanie jakiś film dokumentalny o tych wydarzeniach? Pokaże to zbliżająca się 70. rocznica Krwawej Niedzieli na Wołyniu. Wówczas przekonamy się, czy w kraju rządzonym przez wychowanków Bronisława Geremka i Adama Michnika zwycięży prawda czy też fałsz i "zamiatanie pod dywan". Będzie to autentyczny test na wiarygodność nie tylko PO, ale i całej III RP.

Na koniec powrócę do swojego zeszłotygodniowego felietonu pt. "Czkawka". Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia ustanowiona przez Episkopat Polski i rozdająca nagrody Totus przeprosiła wydawnictwo "Fronda" za oszczerstwa. Chwała Panu!



ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski


1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.