Budapeszt 15 marca 2012

Delegacja amsterdamskiego Klubu "Gazety Polskiej" wzięła udział w obchodach Święta Niepodległości Węgier 15 marca 2012 w Budapeszcie. Do innych grup polskich, które zjechały na Węgry ze wszystkich zakątków Polski pociągiem z Warszawy , autobusami lub indywidualnie dołączyliśmy 15 marca na dworcu Nyugati. Już od 6 rano na dworcu gromadzili się Polacy oczekujący na pociąg, który miał planowo przyjechać o godzinie 6.50. Można nas było rozpoznać po białoczerwonych flagach i banerach. Wśród oczekujących byli również Węgrzy z transparentami po polsku i węgiersku. Jeden z nich zwrócił moja uwagę. Trzymała go matka z kilkunastoletnim synem. Napis na drewnianej tabliczce:" Powitanie Bratanków" swoja prostota rozczulił mnie. Wzruszenie i radość , które wtedy zagościły w naszych sercach nie opuściły nas do końca pobytu. Kulminacja tych uczuć nastąpiła w czasie pochodu, gdy w grupie tysięcy Rodaków, w morzu białoczerwonych flag, maszerowaliśmy przez Budapeszt, skandując po polsku i węgiersku hasła: "Cześć i chwała bohaterom", "Jarosław Kaczyński Viktor Orban", "Hajra, Magyarorszag", (niech żyje naród węgierski). Na całej trasie pochodu, którego końca i początku nie byłam w stanie zobaczyć, stali Węgrzy oklaskujący nas, wołający po polsku " Dziękujemy Polacy", " Viwat Polacy" "Dziękujemy bratanki" . Częstowano nas ciasteczkami, obdarowywano rozmaitymi prezentami, ściskano nasze dłonie, obejmowano i.......całowano nasze ręce. W oczach wielu widziałam łzy. Płakali mężczyźni i kobiety. To było niesamowite! Byłam szczęśliwa, ze jestem w tym miejscu, w tym momencie i dopiero teraz naprawdę odczulam znaczenie powiedzenia: " Polak Węgier dwa bratanki i do szabli i do szklanki"!

Zorganizowanie Wielkiego Wyjazdu na Węgry było strzałem w dziesiątkę.! Gdyby tej inicjatywy nie było, prawdopodobnie nie wyjechalibyśmy z Amsterdamu do Budapesztu. Wielkie dzięki organizatorom za zainspirowanie nas!

Oprócz nas z klubów zagranicznych był, Klub GP z Wiednia II.

Spotykaliśmy się z wielka sympatia zarówno Węgrów jak i Polaków, którzy dziwili się, ze "chciało nam się przyjechać aż z Amsterdamu". My z kolei podziwialiśmy Rodaków, którzy po kilkunastogodzinnej podroży mieli jeszcze tyle siły aby , w upale maszerować wiele kilometrów.

Ten wyjazd po raz kolejny pokazał, jak wielki potencjał drzemie w nas. Ten potencjał musimy wykorzystać, aby nikt, nigdy więcej nie próbował nas zniewolić i upodlić. . Mam również nadzieje, ze każdy uczestnik pochodu solidarności z Węgrami, zawiezie do swojego środowiska choć małą cząsteczkę nadziei, dla tych których nadzieja po tylu latach kłamstw i oszustw zaczęła wygasać. Węgrom udało się, wierze, ze w końcu i nam się uda.

Napisane świeżo po powrocie do Holandii.

Ewa Stasinowska
Klub GP Amsterdam



Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.