ROK KORFANTEGO W GLIWICACHW tym roku mija 70 lat od śmierci Wojciecha Korfantego. Temu wielkiemu bojownikowi o polskość Górnego Śląska nie dane było dożyć klęski wrześniowej. Zmarł w szpitalu więziennym dwa tygodnie przed wybuchem wojny. Jego pogrzeb w Katowicach 20 sierpnia 1939 roku był iście królewski, porównywalny jedynie z pogrzebem Piłsudskiego, był ogromną manifestacją ludności śląskiej żegnającej swojego przywódcę - wielkiego męża stanu. II RP. Przyjaciel Witosa, ceniony przez Dmowskiego, gen. Sikorskiego, Padarerwskiego, ks. kard. Wyszyńskiego, współtwórca Chrześcijańskiej Demokracji, pragmatyk, gorący orędownik ustroju demokratycznego był, co najmniej od 1922 roku, bezwzględnie zwalczany przez Piłsudskiego, sanację i piłsudczyków. Prześladowany, więziony za opozycję przeciwko obozowi majowemu, znienawidzony przez nacjonalistów niemieckich, skazany na zapomnienie przez komunistów w PRL-u. A teraz? Teraz dobrze pamiętamy wszystkich patriotów. Ta sama ręka i to samo serce architekta - artysty, który wykonał tablicę ku pamięci Piłsudskiego, tak samo społecznie chce - pomimo swych 90 lat - wykonać tablicę ku czci Wojciecha Korfantego. Ten patriota z AK ze Lwowa, wygnany na zachodnie rubieże znalazł swoją nową małą ojczyznę na Śląsku, zapuścił w tej ziemi korzenie, rozumie ją i kocha. Pozostawił w niej dorobek całego dorosłego życia i nadal myśli, co można by jeszcze pożytecznego zrobić. Czyż można byłoby zostawić go samego i nie pomóc? Do pomocy założyliśmy stowarzyszenie "Społeczny Komitet Uczczenia Pamięci Wojciecha Korfantego". Oczywiście pod przewodnictwem naszego artysty - doc.,dr.,inż.,arch. Franciszka Maurera, seniora - honorowego członka Klubu Gazety Polskiej. Klub zamierza wmurować tablicę z wizerunkiem Korfantego i 20 kwietnia, w rocznicę urodzin, dokonać uroczystego odsłonięcia połączonego z otwarciem wystawy okolicznościowej. Jednocześnie planowane jest zakończenie konkursu wiedzy o Korfantym prowadzonego w klasach licealnych szkół gliwickich. Inicjatywa nasza jest przyjmowana przychylnie przez władze miasta. Zgodę na wmurowanie tablicy wyraził właściciel secesyjnego budynku stojącego na początku alei Wojciecha Korfantego, obywatel niemiecki. Jan Święcicki KORFANTY W KLUBIE GAZETY POLSKIEJWśród okrągłych rocznic przypadających w tym roku, obok 90-lecia pierwszego powstania śląskiego, 70-lecia wybuchu II wojny światowej, przypada także 70 rocznica śmierci wielkiego rodaka Wojciecha Korfantego (1873 - 1939). Na wniosek Czesława Sobierajskiego z PIS-u Sejmik Śląski - z pewnym ociąganiem - proklamował rok 2009 "Rokiem Korfantego". Korfanty był zwalczany przez piłsudczyków, spychany w zapomnienie w PRL-u. Likwidowano pamiątki, zmieniano nazwy ulic jego imienia, odbierano nieruchomości, niedopuszczano do budowy pomników. Owdowiała żona Wojciecha Elżbieta po powrocie do kraju w 1947 roku mieszkała w Katowicach w zapomnieniu i bez środków do życia. Od starożytności wiadomo jak dla poprawy własnego wizerunku manipuluje się historią, zaciera ślady minionych dynastii, zamyka usta przeciwnikom i tworzy kult jednostki. Sa tacy, którym to odpowiada, to "Homines unius libri"- ludzie jednej książki wg św. Tomasza z Akwinu, to zwolennicy jednego autorytetu, pobielanych pomników i lukrowanych życiorysów. Prawda jest jednak ciekawsza od fikcji. Nie tylko jeden Piłsudski walczył, cierpiał, pracował i zmagał się z przeciwnościami dla przyszłego kształtu Ojczyzny. Wśród pierwszoplanowych postaci XX wieku na Śląsku i jedną z ważniejszych w II RP był niewątpliwie Wojciech Korfanty. Postać tą w świetle tradycji rodzinnej przedstawił klubowiczom Gazety Polskiej senator Bronisław Korfanty, wnuk Jana najmłodszego brata Wojciecha. W 1903 roku młody, wykształcony, przystojny Korfanty, świetny mówca, mistrz pióra w iście amerykańskim stylu przeprowadził kampanię wyborczą w katowicko-zabrzańskim okręgu wyborczym do Reichstagu i do pruskiego Lantagu zwyciężając z ogromną przewagą. Były plakaty "Wojciech Korfanty - orzeł polski", reklamy na papierosach, wódce, pocztówkach z jego podobizną, entuzjazm na wiecach nawet taki, że w Gliwicach panie niosły go na rękach. Posłował do końca I wojny światowej. W 1918 roku był współorganizatorem Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu a później Chrześciańskiej Demokracji. Cenił go późniejszy Prymas ks. Wyszyński za poglądy zgodne ze społeczną nauką kościoła, cenili go również inni, np. Witos, Dmowski, Padarewski, Sikorski. Był posłem na Sejm (1919-1930), senatorem (1930-34), wicepremierem w rządzie Witosa (1923) ale nadewszystko współorganizatorem i jednym z przywódców powstań śląskich. Po przewrocie majowym w opozycji zwalczany przez Piłsudskiego i piłsudczyków, więziony w twierdzy brzeskiej. Na emigracji od 1935 roku, wobec zagrożenia wojennego wraca do kraju, uważając, że będzie potrzebny, jednakże zostaje aresztowany. Umiera w więziennym szpitalu 17 sierpnia 1939 roku. Pogrzeb w Katowicach był ogromną manifestacją patriotyczną i hołdem należnym wielkiemu Polakowi. Jan Święcicki |