Klub "GP" w Gliwicach uczestniczył we Mszy św. za zamordowanych na Kresach i na nieludzkiej ziemi oraz zmarłych w łagrach i więzieniach sowieckich, w tym też za Ślązaków wywiezionych na Wschód po wojnie. Mszy przewodniczył ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Złożono kwiaty pod pomnikiem "Golgota Wschodu". Część artystyczną prowadziła Danuta Skalska red. Lwowskiej Fali w PR Katowice. Lwowskie piosenki śpiewał dziecięcy zespół " Ychtis" ze Śląska. Główny organizator uroczystości Stanisław Markowicz jak i inni kombatanci starają się przekazać pałeczkę tradycji związków patriotycznych młodszemu pokoleniu, co w przypadku "lwowskiego " zespołu dziecięcego ze Śląska udało się znakomicie. Klub uczestniczył również w uroczystości patriotyczno-religijnej na Polanie Śmierci - Śląski Katyń 1946 r. To miejsce uświęcone krwią ok. 200 żołnierzy polskich zdradziecko i bestialsko zamordowanym przez NKWD i UB. Przy granicy województw Śląskiego i Opolskiego, w uroczysku leśnym Hubertus zebrali się przedstawiciele społeczności gliwickiej i opolskiej, władz cywilnych i wojskowych, kombatanci, młodzież. Przyjechali przedstawiciele rodzin ofiar z Beskidu Sądeckiego z ks. Władysławem Nowobilskim z Ciśca, który w czasie Mszy św. polowej wygłosił przejmującą, patriotyczną homilię. Po Mszy koncelebrowanej przez 4 księży odczytano Apel poległych, a kompania honorowa żandarmerii wojskowej z Gliwic oddała salwę honorową. Złożono kwiaty pod krzyżem pamięci, w tym wieniec od gliwickiego klubu GP. Orkiestra uświetniała uroczystość melodiami religijnymi, wojskowymi i patriotycznymi. Historia tragiczna rozpoczęła się we wrześniu 1946 roku, gdy do resztek oddziałów leśnych (NSZ, AK, WIN) działających w rejonie źródeł Wisły, Soły i Skawy przeniknęli judasze - TW ( konfidenci UB), którzy obiecywali przeprowadzenie żołnierzy na Zachód do gen Andersa. Oddziały zostały podzielone na mniejsze grupki, a następnie rozbrojone i przewiezione do stodoły stojącej na tej polanie. Spowodowany został potężny wybuch amunicji i benzyny ukrytej pod dylami i słomą. ranni porozrzucani wybuchem byli dobijani i wrzucani do ognia.

Jan Święcicki

STRONA GŁÓWNA