Polskimi śladami po Gruzji i Armenii

Członkowie gnieźnieńskiego Klubu Gazety Polskiej wraz z przyjaciółmi odbyli - w dniach 13-27 września 2012 roku - wspaniałą podróż po Gruzji i Armenii. Celem naszego wyjazdu było odwiedzenie krajów, które po wielu latach niewoli odzyskały niepodległość i powoli budzą się ze zniewolenia. Są to bardzo biedne kraje jak na standardy europejskie. Gruzja nadal jest krajem podzielonym, setki tysięcy uchodźców z odłączonej Abchazji i Osetii Południowej nie może powrócić do swoich domów, bowiem krainy te nadal kontrolowane są przez Rosjan stanowiąc nieuznawane państwa.

Naszą podróż po Gruzji rozpoczęliśmy od Tbilisi. Jest to bardzo pięknie położone miasto o niezwykle ciekawej i często bardzo bolesnej historii. Podziwialiśmy zabytki ze szczytów gór okalających miasto, ale także z pokładu statku płynącego po rzece Mtkawari. Gruzini są niezwykle gościnnym narodem, a słowo Polska otwiera serce dla nas każdego z nich. Wszyscy wspominają nieocenioną pomoc naszego prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2008 roku, kiedy Gruzja padła ofiarą rosyjskiej agresji zbrojnej. Gruzini na każdym kroku okazują wielką wdzięczność naszemu prezydentowi. Pośmiertnie został on uhonorowany najwyższym odznaczeniem gruzińskim, jedna z głównych ulic stolicy Tbilisi nosi nazwę prezydenta Kaczyńskiego, na skwerze stoi pomnik naszego tego narodowego bohatera Gruzji, jak go nazwano. Także w nadmorskim Batumi piękny bulwar nazwano imieniem Marii i Lecha Kaczyńskich.
Uczestnicy wyjazdu odwiedzili te miejsca, a obecni tam Gruzini wyrażali Polakom swoja wdzięczność za tak wspaniałego przywódcę. Nawet pytani młodzi Gruzini z dumą opowiadają iż wiedzą, kim dla nich był prezydent Kaczyński, uważają, że był wielkim człowiekiem i prawdziwym przyjacielem Gruzji. Miło było to słuchać i jako Polacy możemy być dumni z takiego wielkiego Polaka. Podróżując po Gruzji i Armenii przejechaliśmy ponad 3 tysiące kilometrów. Odwiedziliśmy wszystkie najważniejsze miejsca związane z historią chrześcijaństwa. Nasze drogi po górskich wąskich serpentynach, nad głębokimi przepaściami wywoływały dreszcze emocji. Podziwialiśmy majestatycznie górujący nad Erywaniem wiecznie ośnieżony szczyt Araratu, który obecnie leży w granicach Turcji, a co bardziej wysportowani członkowie naszej wyprawy zdobyli najwyższy szczyt Armenii Aragac. W stolicy Armenii spotkaliśmy się z przemiłą Polką z pochodzenia panią Ałłą Kuźmińską, która prezesuje organizacji polonijnej w tym kraju. Biografia pani Ałły jest typowym przykładem losu polskiego tułacza minionego stulecia. Urodzona w Mołdawii z polskich rodziców z Kresów, rzucona na zsyłkę do Kazachstanu, po wyjściu za mąż zamieszkała w Moskwie, by na końcu osiedlić się na stałe w Armenii.
Natomiast w Tbilisi wspominamy bardzo serdeczne spotkanie z wikariuszem generalnym Gruzji, proboszczem katedry, którym jest nasz rodak, kapłan pochodzący z naszej diecezji ks. Andrzej Graczyk. Po dwóch tygodniach pełnych wrażeń powróciliśmy samolotem do kraju zachowując w pamięci serdeczność Ormian i Gruzinów na zawsze z naszej pamięci.

Maria Wichniewicz
przewodnicząca Klubu Gazety Polskiej w Gnieźnie