O Smoleńsku w Londynie
30 stycznia 2011 roku odbyła się w Londynie konferencja poświęcona tragedii smoleńskiej, zorganizowana przez Klub Gazety Polskiej w Londynie i Polską Wszechnicę w Wielkiej Brytanii pod patronatem portalu Barkadia.Net. Konferencja cieszyła się ogromnym zainteresowaniem, sala wypełniona była po brzegi. Przyszło około 300 osób. Gościem specjalnym był legendarny rosyjski dysydent, pisarz i niedoszły kandydat na prezydenta Rosji, Władimir Bukowski. Wystąpienie Rosjanina zakończyła kilkuminutowa owacja na stojąco, a "Polska wypadła na szóstkę' - pisał w swojej spontanicznej relacji jeden z blogerów na Salonie24. Konferencja prowadzona była w dwóch językach: polskim i angielskim, ponieważ na sali znalazły się osoby różnej narodowości.
Dr Marek Laskiewicz, który zabrał głos w języku angielskim jako pierwszy, zastosował metodę Hitchcocka: zaczął od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rosło. Padły mocne słowa takie jak: "planned murder' (planowane morderstwo) i komentarz do fotografii ściętej brzozy przy szosie w Smoleńsku, prezentowanej przez Komisję MAK, jako dowód na ostre przechylenie polskiego tupolewa w ostatnich chwilach lotu. Inżynier Marek Laskiewicz podważył wiarygodność takiego rodzaju ścięcia drzewa i uznał tę fotografię za fotomontaż.
Kolejne wystąpienie miała Małgorzata Piotrowska, szefowa Klubu Gazety Polskiej w Londynie. Skupiła się na dwóch wątkach: kontekście globalnego zagrożenia ze strony Rosji we współczesnym świecie oraz wokół aktualnego stanu wiedzy o katastrofie smoleńskiej. Zwróciła uwagę na fakt, że w ostatnim czasie m.in. Szwecja i Wielka Brytania zauważają zagrożenie ze strony Rosji, ale jednocześnie nie ma wyraźnego sprzeciwu o charakterze międzynarodowym wobec tego, co dzieje się na Wschodzie. Stwierdziła, że w 1989 roku komunizm nie upadł, lecz założył maskę, która spadła 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. Małgorzata Piotrowska zwróciła uwagę, że potrzebna jest Międzynarodowa Komisja Śledcza, która zbada okoliczności tej katastrofy i zakwestionuje teorie spiskowe o naciskach "głównego pasażera', "pijanym generale' czy pilotach, którzy nie znali rosyjskich liczebników. Podała kilka argumentów, które przemawiają za inną wersją: według analiz technicznych pilot zrezygnował z podejścia do lądowania na przepisowej wysokości 100 m., jednak samolot odmówił mu posłuszeństwa. Załoga nie była świadoma swojego położenia do ostatnich chwil lotu i do końca była wprowadzana w błąd przez kontrolerów z wieży. Na koniec tego wystąpienia zostało odczytane oświadczenie polskiego pilota, Janusza Więckowskiego, który po 32 latach lotów i pięcioletnim stażu na tupolewach stwierdził, że jego zdaniem mogło dojść do awarii silnika, co mogło doprowadzić do utraty sterowności w samolocie. Kapitan Więckowski zdecydowanie broni polskiej załogi. Oczekuje momentu, gdy "zostanie pokazany drugi silnik z tego samolotu i zapis do ostatniej sekundy pracy instalacji hydraulicznej". Na tej podstawie można by mówić o awarii, która jednak została od samego początku wykluczona w oficjalnym dochodzeniu.
Pan Andrzej Melak zwrócił uwagę na podobieństwo toczącego się śledztwa w sprawie smoleńskiej do tego, które miało miejsce podczas badania okoliczności zbrodni katyńskiej przez Komisję Burdenki, próbującej przypisać Niemcom odpowiedzialność za mord na polskich oficerach. Ten sam fałsz, dezinformacja, mataczenie. Nie jest pewien, czy pochował brata. Jako dowód strona rosyjska przedstawiła mu tylko zdjęcie plastikowego worka z ciałem w trumnie. Zapewniał, że rodziny przyjęłyby każdą wersję katastrofy, gdyby śledztwo było prowadzone rzetelnie. Był zbulwersowany kłamstwami minister Kopacz, która zapewniała, że sekcje zwłok były wykonane przy obecności polskich prokuratorów i lekarzy. Wspominał, że minister Arabski zabronił rodzinom otwierania trumien, że premier Tusk podczas spotkania z rodzinami zachowywał się butnie, rezerwując sobie prawo do decydowania, "co jest polską racją stanu'. Pan Melak radził, by najlepiej wyłączyć telewizory i zacząć myśleć samodzielnie.
Anita Czerwińska mówiła o fenomenie ruchu społecznego, który powstał na gruncie klubów Gazety Polskiej. Marsze Pamięci, każdego dziesiątego miesiąca w Polsce to ruch, który powiększa się wraz z upływem czasu, bo przybywa ludzi, którzy mają odwagę dociekać prawdy. Jej zdaniem umiędzynarodowienie katastrofy smoleńskiej jest możliwe na poziomie społecznym.
Dziennikarze śledczy Gazety Polskiej - Leszek Misiak i Grzegorz Wierzchołowski poruszyli techniczne aspekty katastrofy smoleńskiej oraz fakty poprzedzające to wydarzenie. Leszek Misiak zwrócił uwagę, że katastrofa smoleńska była bliźniaczo podobna do tej pod Mierosławcem sprzed dwóch lat, gdzie również zginęli polscy generałowie. W tych dwóch katastrofach straciliśmy więcej generałów, niż podczas całej II wojny światowej. 11 lutego 2010 zapadła decyzja o organizacji dwóch oddzielnych obchodów siedemdziesiątej rocznicy mordu katyńskiego wbrew woli prezydenta. 14 zaś tego samego miesiąca MSZ przywróciło do pracy Grzegorza Turowskiego, zasłużonego szpiega PRL, w celu zorganizowania uroczystości w Katyniu.
Grzegorz Wierzchołowski mówił o zacieraniu śladów, co świadczy o tym, że strona rosyjska ma coś do ukrycia.
Polski ekspert Komisji Parlamentarnej pod kierownictwem Antoniego Macierwicza oświadczył, że jego obliczenia wykonane na podstawie stenogramów wskazują na to, że polski samolot nigdy nie był "na kursie i na ścieżce'. Zauważył, że stenogramy zostały sfałszowane w wielu miesjcach w zakresie obliczeń i słów, które padały z ust pilotów. Sugerowane naciski ze strony prezydenta i generała Błasika nie miały miejsca, a słowa mające na to wskazywać zostały po prostu spreparowane.
Na koniec Władimir Bukowski ujął wszystkich dowcipem o świnkach: jedna mówi do drugiej: dlaczego oni nas tak dobrze odżywiają, myją i pielęgnują? Czy to robią, bo mają dobre serca? Może chcą nas zabić przed Świętami? A idź do diabła ze swoimi teoriami spiskowymi... - odpowiada druga. Mówił o ogromnej bierności świata zachodniego wobec rozliczenia komunizmu. W temacie dobrych stosunków z Rosją pytał, jak można mieć dobre stosunki z KGB? Jego zdaniem tylko - będąc agentem. Rosyjski gość ze łzami w oczach powiedział na koniec: jeśli podejmiecie walkę, dołączę do Was. Za naszą i Waszą wolność. Dostał owację na stojąco, czym obalił ostatni mit tego śledztwa, mówiący o wrodzonej polskiej rusofobii.
W niewielkich grupach ludzie dyskutowali szereg wątkow związanych z tematem katastrofy, pojawiła się wola działania i organizowania podobnych inicjatyw społecznych w przyszłości. W historycznej restauracji "U Dakowskiego', gdzie grywał w karty Władysław Anders, a Marian Hemar pisał wiersze odbywała się już nieformalna część spotkania. Było rodzinnie, ciepło i po polsku. Tezy konferencji były odważne, ale jak mówi popularne na Wschodzie powiedzienie: kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. "Jedynie prawda jest ciekawa' - wybrzmiało motto pochowanego w Londynie polskiego pisarza, Józefa Mackiewicza, pierwszego świadka Katynia.
Londyńczycy
Konferencja "Tragedia smoleńska - analiza" 1/4Konferencja "Tragedia smoleńska - analiza" 2/4Konferencja "Tragedia smoleńska - analiza" 3/4Konferencja "Tragedia smoleńska - analiza" 4/4
![]() STRONA GŁÓWNA |