CZEŚĆ, TERESKA!
Przestałem rozumieć Brytoli. Naród, który był ojcem (i matką) nowożytnej demokracji, zachowuje się niczym późna Rzeczpospolita Szlachecka. Można oczywiście po dziecinnemu kombinować, jak zjeść jabłko i mieć je nadal, ale deklarować wyjście z Unii, aby pozbyć się towarzyszących temu uczestnictwu niedogodności, a zachować wszystkie przywileje, to strategia, która nie przystoi politykom. Rozumiem obywateli Zjednoczonego Królestwa, że podjęli taką decyzję, na ich miejscu broniłbym idei brexitu obiema rękami, a gdybym miał odpowiednią moc, odholowałbym Brytanię na drugą stronę Atlantyku. W Unii zawsze czuła się intruzem, tą trzecią w konkubinacie Francji z Niemcami.
I to w sytuacji, gdy Włochy i Hiszpania osłabły, a Polska nie dorobiła się należnego jej miejsca. Nie wierzę mędrkom, którzy mówią o katastrofie gospodarczej, sądzę, że naród wyspiarzy wykorzysta niezależność i odbuduje swą potęgę. Skądinąd Unia nie była Albionowi do niczego potrzebna. Wymuszała dopłacanie do interesu, krępowała przedsiębiorczość rozmaitymi bzdurnymi dyrektywami, prowadziła idiotyczną politykę imigracyjną i przyjęła kolizyjny kurs z USA Trumpa. Niby wszystko jasne, ale nie dla rządzących. Premier Theresa May wyraźnie przedryblowała. Jeśli już zdecydowała się na brexit, powinna przeć do niego za wszelką cenę, bez uśmiechów, umizgów do posłów. Po pierwszej porażce w parlamencie powinna nie głosować, pojechać na urlop, odczekać na 29 marca, kiedy ziści się wariant bezumownego wyjścia, i ogłosić, że jest po herbacie. Wybrała metodę negocjacyjną, choć było z góry jasne, że UE i Brytania nie są parą gotową wziąć rozwód bez orzekania o winie. Zwłaszcza że brukselskiej koterii z Tuskiem na czele nie zależało ani na zatrzymaniu Londynu w Europie, ani na kulturalnym rozstaniu, lecz nade wszystko na upokorzeniu narodu Francisa Drake’a i Winstona Churchilla. Jeszcze mniej rozumiem konserwatystów na prawo od rządu. W co grają? Czekają, aż zniechęcony przedłużającymi się zabawami naród pogoni konserwatystów w wyborach, zrobi powtórne referendum i w podskokach wróci do Europy? Sorry, nie rozumiem!
Marcin Wolski