Działali lokalnie, teraz chcą walczyć o Polskę w sejmie. Klubowicze „Gazety Polskiej” na listach wyborczych
Wykonują różne zawody. Są wśród nich: organista, leśnik, prawnicy czy wydawca „Gry o tron”. Są w różnym wieku i żyją w odległych od siebie miejscach Polski. Łączy ich jednak to, że żywo obchodzi ich los naszego kraju. Oraz to, że cenią „Gazetę Polską” na tyle, by być członkami jej klubów. Do tej pory działali lokalnie, teraz powalczą o miejsca w sejmie.
Prezydent Andrzej Duda jeszcze jako elekt podziękował klubom „GP”. „Stoi przed nami wyzwanie odbudowy Rzeczypospolitej. Państwa, które ma dawać ochronę słabszym i nie bać się silnych. Potrzebna będzie jednak ciężka praca i determinacja. Wiem jednak, że mogę na Państwa liczyć” – napisał Duda w liście odczytanym na X Zjeździe Klubów „Gazety Polskiej”. A obecny na zjeździe prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził: „Jesteście takim oddziałem szturmowym tej armii, która ma maszerować ku zwycięstwu”.
Obecnie niektórzy przedstawiciele tych „oddziałów szturmowych” zdecydowali się kandydować do sejmu. Jeśli im się powiedzie, z pewnością mocno wpłyną na obraz polskiej sceny politycznej. – Do tej pory mainstreamowe media przedstawiały kluby „GP” jako jeden z głównych filarów pisowskiej propagandy nienawiści. Teraz zaś politycy dogasającej PO w ramach życia sejmowego konfrontowaliby swoje poglądy nie z jakimiś nie do końca określonymi klubami, ale z konkretnymi ludźmi – stwierdza dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Chcą działać dla dobra Polski
Zapewne obecność klubowiczów „GP” na listach wyborczych wywoła oburzenie u części życzliwych rządowi mediów: dlaczego osoby związane z gazetą miałyby mieszać się do polityki? Ryszard Kapuściński, prezes klubów „GP”, tłumaczy prosto: – Kluby zakładają przede wszystkim patrioci, ludzie, którzy działają w swoich lokalnych ojczyznach, i robią to nie dla kariery i przyszłych profitów, ale dlatego, że identyfikują się z określonymi wartościami etycznymi i moralnymi. Nasi działacze mają prawo działać także jako politycy.
Dodaje, że w poprzednich wyborach samorządowych brało czynny udział ok. 600 osób związanych z klubami „GP”. – Wielu się udało, są burmistrzami, wójtami, radnymi. A sukces odnieśli w dużej mierze dlatego, że ludzie im zaufali, bo wcześniej już wykazywali się w działaniu oddolnym, pokazali, co potrafią – stwierdza. Sam Kapuściński startuje do sejmu z krakowskiej listy PiS, z 7. miejsca.
Przypomnijmy, że oprócz samych klubowiczów do sejmu kandyduje także publicystka „GP” Joanna Lichocka, będąca częstym gościem klubów, która jest pierwsza na liście PiS w okręgu kalisko-leszczyńskim. Natomiast z numerem 2. w okręgu Bielsko-Biała wystartuje Krzysztof Czabański, były prezes Polskiego Radia i PAP.
A kto będzie reprezentował kluby w walce o mandaty poselskie? Na 4. miejscu podwarszawskiej listy PiS znalazła się Anita Czerwińska, szefowa stołecznego klubu „GP”, z wykształcenia prawnik, radna powiatu warszawskiego zachodniego. – Działalność społeczną w klubie „Gazety Polskiej” rozpoczęłam 10 lat temu, bo uznałam, że demokracja w Polsce jest zagrożona – mówi. Dodaje, że dążyła do tego, by poszerzyć debatę publiczną o wolność słowa i obronę wartości konserwatywnych. – Te dziesięć lat bardzo wiele mnie nauczyło. Organizowałam liczne spotkania, debaty, pewnie już kilkaset pikiet i demonstracji w obronie demokracji. To wszystko sprawiło, że poważne zaangażowanie w politykę było naturalną konsekwencją mojej aktywności – wyjaśnia.
Z kolei prezes klubu „GP” w warszawskim Wawrze, Andrzej Cezary Jurkiewicz, dostał 13. miejsce na liście warszawskiej. Jurkiewicz nie tylko szefuje klubowi, ale jest także przewodniczącym PiS w Wawrze i radnym Warszawy. Ponadto jest prezesem fundacji „Kresy w Potrzebie – Polacy Polakom”. – Przede wszystkim jestem jednak mężem i ojcem ośmiorga dzieci, więc wiem, jak ciężka jest w Polsce sytuacja rodzin wielodzietnych – mówi w rozmowie z „GP”. Dodaje, że całe jego zaangażowanie społeczne i polityczne ma źródło w tym, że dostrzega, iż polskiego państwa tak naprawdę nie ma. – Chociażby w ostatnich dniach zabrano środki na repatriację. To pokazuje, że nasze państwo jest w totalnym chaosie – dodaje.
35. miejsce na stołecznej liście przypadło Andrzejowi Olszewskiemu, także działaczowi wawerskiego klubu. Olszewski politycznie udziela się od pięciu lat. W latach 80. zakładał NZS na UW na wydziale nauk ekonomicznych i był działaczem Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu Solidarność. Jest w radzie programowej PiS, jego teksty publicystyczne ukazują się na łamach „GPC” i na portalu Niezależna.pl. – To katastrofa smoleńska pchnęła mnie w kierunku polityki – przyznaje. Wyjaśnia, że chce dołożyć swoją cegiełkę w budowanie wolnej i niepodległej Polski, a jednocześnie Polski na tyle skutecznej, żeby się liczyła na arenie międzynarodowej. – Z wykształcenia jestem ekonomistą, więc myślę o tym, żeby poprawić sytuację bytową Polaków – dodaje.
Konserwatywne kobiety, Mont Everest i fantastyka
W Poznaniu z 9. miejsca na liście PiS kandyduje Ewa Jemielity, działaczka tamtejszego klubu „GP”. To absolwentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Poznańskim, która pracuje jako nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Ekonomicznym. Jest wiceprzewodniczącą klubu radnych PiS. Ponadto przewodniczy Kongresowi Rodzin i Kobiet Konserwatywnych w Poznaniu. Od lat działa także na rzecz równego traktowania niepełnosprawnych. – Staram się doprowadzić też do budowy Zachodniego Centrum Chorób Serca, które służyłoby Poznaniowi i Wielkopolsce, a także budowy Nowoczesnego Szpitala Dziecięcego – mówi.
Z listy PiS, z 7. miejsca, startuje założyciel jednego z największych polskich wydawnictw „Zysk i spółka”, Tadeusz Zysk. Ukończył studia psychologiczne i socjologiczne, doktorat napisał z psychologii społecznej. Wydaje książki m.in. Bronisława Wildsteina, Sławomira Cenckiewicza, a także tytuły takie jak „Dom nad rozlewiskiem”, „Gra o tron”, „Władca pierścieni” i wiele innych. – Moja firma reprezentuje tradycyjne poznańskie wartości, takie jak przedsiębiorczość, solidność – mówi. Wydawca aktywnie udziela się także w akademickim klubie obywatelskim. – Decyzja o wejściu do polityki zapadła po katastrofie smoleńskiej. W tej chwili jestem wiceprzewodniczącym komitetu odbudowy pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Poznaniu – dodaje.
Z kolei z 11. miejsca startuje Bartłomiej Wróblewski, człowiek, który postawił na nogi PiS w powiecie poznańskim. Wróblewski z wykształcenia jest prawnikiem konstytucjonalistą, obecnie dyrektorem Instytutu Prawa na Uniwersytecie SWPS w Poznaniu. Pracował jako ekspert w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego (w Biurze Prawa i Ustroju). Jest radnym sejmiku wielkopolskiego oraz szefem PiS w powiecie poznańskim. – Przez wiele lat przygotowywałem się do służby publicznej, studiując w Polsce i za granicą. Znam cztery języki obce. Chciałbym te umiejętności spożytkować dla dobra wspólnego – dodaje. Prywatnie jest miłośnikiem gór, alpinistą i zdobywcą m.in. Mont Everestu.
Także z Poznania, z 17. miejsca, startuje Iwona Brzozowska, absolwentka teologii na Uniwersytecie Poznańskim. Obecnie jest na studiach doktoranckich z Filozofii Kultury i Sztuki na KUL. Pracuje jako nauczyciel wychowania przedszkolnego, bibliotekarz w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu oraz prowadzi własną działalność gospodarczą. – Lubię podróże, zwiedzam muzea, interesuję się sztuką, kulturą oraz historią Polski, zwłaszcza najnowszą – okresem Solidarności, historią dworów i dworków polskich – opowiada.
Klubowicze z matecznika Schetyny
Silna reprezentacja klubowiczów walczących o mandaty do sejmu znalazła się także na Dolnym Śląsku. Jarosław Kresa z klubu „GP” Dzierżoniów II kandyduje z 8. miejsca na wałbrzyskiej liście PiS. Kresa jest sekretarzem klubu radnych PiS w Radzie Powiatu i członkiem Prawicy RP Marka Jurka. Pracuje jako koordynator spółdzielczego domu kultury, do niedawna przez 11 lat był redaktorem naczelnym miesięcznika „Twoja Spółdzielnia”. Wcześniej pracował jako dziennikarz w „Tygodniku Wałbrzyskim”, był redaktorem naczelnym i założycielem „Tygodnika Dzierżoniowskiego”. – Jestem prezesem i założycielem towarzystwa szachowego „Dwie Wieże Dzierżoniów” oraz dowódcą i współzałożycielem grupy rekonstrukcji historycznej 58. Pułku Piechoty. To jedyna grupa rekonstrukcyjna w regionie, która odtwarza wojsko polskie II RP – opowiada o sobie.
Z 15. miejsca na tej samej liście kandyduje Beata Mucha, przewodnicząca klubu „GP” w Wałbrzychu, organista w jednej z wałbrzyskich parafii. Jednocześnie pełni funkcję radnej miasta Wałbrzycha. Jest przewodniczącą klubu radnych PiS w radzie miejskiej. – Działam w stowarzyszeniu „Ludzie Jana Pawła II”, pełnię tam funkcje skarbnika i sekretarza. To takie stowarzyszenie, które propaguje naukę JPII na wszystkich możliwych frontach. Pracujemy muzycznie i turystycznie, organizujemy duże koncerty – mówi.
Z Wrocławia zaś, z miejsca 13., startuje Sławomir Węgrzynowicz z trzebnickiego klubu „GP”. Jest absolwentem Uniwersytetu Wrocławskiego, doktorem nauk humanistycznych. – Jestem historykiem i zajmuję się analizami stosunków międzynarodowych, stosunkami polsko-rosyjskimi, UE–Rosja. Od 2012 r. prowadzę pracę organiczną, edukację społeczną właśnie w klubach „GP” na Dolnym Śląsku. Daję wykłady historyczne dotyczące m.in. ważnych rocznic narodowych – opowiada o swoich pasjach.
W okręgu legnicko-jeleniogórskim reprezentantem klubów jest Jacek Baczyński (klub „GP” Legnica, 14. miejsce na liście). Jest członkiem PiS od 2004 r., od 2006 r. nieprzerwanie radnym Rady Miejskiej Legnicy. Od czterech lat przewodniczy legnickiemu klubowi „GP”. Ukończył politologię i ekonomię na Uniwersytecie Wrocławskim. – W politykę zaangażowałem się już na pierwszym roku studiów na politologii. Chciałbym, żeby w naszym kraju były przede wszystkim lepsze warunki dla rodzin, dla pracujących, dla lokalnej przedsiębiorczości – wyjaśnia.
Leśnik kontra Liroy
W Kielcach, mieście, w którym jedną z jedynek jest startujący z list Pawła Kukiza raper Liroy, o miejsce w sejmie walczyć będzie także Piotr Słoka (klub „GP” Końskie, miejsce 15. na liście PiS), 46-letni leśnik. Z wykształcenia mgr inż. ochrony środowiska był dwie kadencje radnym Rady Miejskiej w Końskich. – Uczestniczyłem w inicjatywie w obronie lasów państwowych, zbieraliśmy podpisy pod przewodnictwem pana prof. Szyszko – mówi.
Także z Kielc, z 29. miejsca, kandyduje Stanisława Gawlik z tamtejszego klubu „GP”. Kielczanka pochodzi z rodziny o silnych tradycjach patriotycznych. Była nauczycielem akademickim, dyrektorem delegatury NIK w Kielcach za czasów śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – W przeszłości byłam internowana, aresztowana, więc zawsze byłam po „tej” stronie. Angażuję się w politykę, bo nie chcę dłużej żyć w Polsce zakłamanej i rozkradanej – mówi nam Stanisława Gawlik, w swojej okolicy znana przede wszystkim pod pseudonimem Natasza.
Z kolei z Konina, z miejsca 10., kandyduje Krzysztof Ostrowski (klub „GP” Gniezno). To lekarz internista, od ponad 20 lat łączący pracę zawodową z pracą społeczną. Wieloletni radny i dwukrotny starosta, w 2010 r. uhonorowany tytułem najlepszego starosty w Polsce przez Centrum Adama Smitha. W dzień zwycięstwa Andrzeja Dudy przyszła na świat jego wnuczka. – Wzniosłem toast za podwójne zwycięstwo – za prezydenta, na którego tak długo czekaliśmy, i za wnuczkę – opowiada ze śmiechem.
W Katowicach przewodniczący tamtejszego klubu „GP” im. Sławomira Skrzypka, Piotr Pietrasz, kandyduje z miejsca 9. – Jednocześnie jestem przewodniczącym klubu radnych PiS w Radzie Miasta Katowice oraz przewodniczącym Komisji Polityki Społecznej w radzie miasta. Ukończyłem technikum górnicze przy kopalni „Wujek” i Akademię Górniczą w Katowicach. Tam wcześniej kierowałem NZS i parlamentem studentów – mówi.
Nasi klubowicze mają swojego reprezentanta także w Piotrkowie Trybunalskim. To Grzegorz Wojciechowski, numer 5. na liście PiS. Jest rolnikiem, prowadzi własne gospodarstwo. Był przewodniczącym Rady Gminy Regnów, obecnie jest senatorem. – W ostatnim czasie jako radny i jako senator prowadziłem biuro, w którym przyjmowałem olbrzymią liczbę ludzi: w pierwszej kadencji było to ok. 3 tys., w drugiej więcej, ale straciłem rachubę. Pracowałem także w biurze DudaPomoc – dodaje.
Nie dało się czytać »Wyborczej«, więc znalazłam „GP”
Nr 11. na liście PiS w Gdyni jest Violetta Mackiewicz-Sasiak, przewodnicząca klubu „GP” Wejherowo. Z zawodu jest pielęgniarką, pracuje w domu opieki społecznej. – Wychowałam trójkę dzieci. Obecnie są już dorosłe i dobrze wykształcone. To jest jedno z moich największych osiągnięć – przyznaje z dumą. Tłumaczy, że do polityki zaprowadziła ją właśnie praca społeczna, ale także „Gazeta Polska”. – Był taki moment po tzw. transformacji, że nie można było już czytać „Gazety Wyborczej”, więc zaczęliśmy z mężem szukać prasy, która mówiłaby to, co my czujemy. I tak trafiliśmy na „GP” – opowiada.
Z kolei w Olsztynie czwarty na liście PiS jest Jerzy Wojciech Małecki, przewodniczący klubu „GP” w Piszu. Od trzech lat prowadzi działalność gospodarczą: pośrednictwo finansowo-ubezpieczeniowe. W polityce działa od 1998 r., wtedy po raz pierwszy został radnym powiatowym i był nim przez prawie wszystkie kadencje. – Pisz to nie jest duża aglomeracja i do tej pory nie mieliśmy tutaj swojego posła, który mógłby zadbać o to, co się u nas dzieje. Od lat walczymy z bezrobociem, bo Pisz jest jednym z najbardziej dotkniętych tym problemem miast w Polsce – mówi.
Klubowiczów nie mogło zabraknąć także na listach podkarpackich. Miejsce 5. na krośnieńskiej liście PiS zajmuje przewodniczący klubu w Jaśle, Witold Lechowski, absolwent Wydziału Historii KUL. Pracuje jako nauczyciel w I LO w Jaśle. Już jako uczeń zaangażowany był w działalność opozycyjną. Od czasów studiów w Lublinie związany z lokalnymi podziemnymi strukturami Solidarności i miejscowym NZS. Od 2002 r. zasiada w Radzie Powiatu. Od 2006 r. wicestarosta jasielski.
Do momentu oddania tekstu do druku nie spłynęły do nas informacje o wszystkich klubowiczach, którzy startują w tych wyborach. Zapewne niniejsza lista doczeka się kontynuacji.