Tekst alternatywny

Homilia wygłoszona podczas Mszy św. w parafii p.w. Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu-10 stycznia 2014 r.

Homilia wygłoszona podczas Mszy św. w parafii p.w. Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu

10 stycznia 2014 r.

 

Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!

Obchodzimy dziś 45. miesięcznicę tragedii smoleńskiej. Jak co miesiąc wspólnie się modlimy powierzając Panu Bogu dusze wszystkich, którzy zginęli wskutek zniszczenia samolotu, jakim lecieli do Katania 10 kwietnia 2010 roku. Od tego dnia pamięć o śp. Prezydencie Lechu Kaczyńskim i dziewięćdziesięciu pięciu osobach jemu towarzyszących trwa nieprzerwanie.

Wiemy, że wielu wobec tej katastrofy przeszło obojętnie. Dla niektórych żałoba trwała zaledwie kilka dni, dla innych kilka miesięcy. Są i tacy, dla których nie skończy się ona nigdy. Jest wśród Polaków rzesza ludzi, którzy wciąż odczuwają ból po śmierci śp. Lecha Kaczyńskiego. Był on bowiem pierwszym Prezydentem III Rzeczpospolitej, który przywracał Polsce i Polakom poczucie własnej godności i dumy narodowej.

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam, jak Jezus naucza w Galilei. Przychodzi też do swego miasta, gdzie się wychował i w synagodze odczytuje fragment księgi proroka Izajasza. Wypowiada słowa, które odnoszą się do Jego osoby: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił (Łk 4,18). Słuchacze są pełni podziwu dla Jego mowy. Jednak na podziwie i zachwycie w ich przypadku się kończy. Wiedzą, że On jest synem Józefa, jednym spośród ich krewnych i znajomych, nikim więc ważnym. Współbrzmią z tym wydarzeniem słowa prologu z Ewangelii według św. Jana: Przyszedł    do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli (por. J 1,11).

Duch Święty namaścił Jezusa na Mesjasza, a królestwo, które głosił, to królestwo prawdy            i wolności – ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie (Łk 4,18). Do wzrostu tego królestwa Jezus przyczynia się pośród tych, którzy Go słuchają i podążają       za Nim. Jednak nie było to tak oczywiste dla słuchających Go w nazaretańskiej synagodze.

Mieszkańcy Nazaretu pozostali głusi na naukę Jezusa. Dlatego powie im z wyrzutem: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony (Mk 6,4).

Postawa lekceważenia i obojętności względem głoszonej prawdy i zabiegania o wolność przybiera różne przejawy i dzisiaj. Doświadczamy tego w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ileż przeinaczeń, ukrywania prawdy, wmawiania całemu społeczeństwu treści jedynie słusznego raportu. Prawdę i wolność próbuje zagłuszyć medialną wrzawą spora grupa ludzi mediów, gdy jawnym się stały ich życiorysy – pochodzenie, agenturalne uwikłania i rodzaj działalności w czasach Polski Ludowej. Ludzie ci, w reakcji na prawdę o sobie, przypominają dzieci, które gdy czują się zagrożone     i bezradne, uciekają się do krzyku i agresji. Jak widać, taki to już ich resort.

Okazać obojętność, zlekceważyć, zabić śmiechem, czyli kpić, drwić i szydzić – tak współcześnie w naszej ojczyźnie rozumieją wolność słowa ci, którzy nazywają służących prawdzie i wolności żulami z lumpeksu.

A cóż to za mowa? Skąd pochodzi takie prawo? Nie jest to prawo Boże, bo nie ma w nim miłości, lecz jego przeciwieństwo – nienawiść. Powiada dziś św. Jan Apostoł: Po tym poznajemy,      że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy jego przykazania (1J 5,2). Jakże daleko      w naszej ojczyźnie odeszła od przykazania miłości debata publiczna, sposób wyrażania swoich poglądów, uchwalanie wszelkich ustaw i praw w sejmie…

Wielki patriota ks. Piotr Skarga chciałby nas przestrzec: Źli, którzy cnoty i sprawiedliwości nie miłują, nic dobrego i ostrożnego nie napiszą i szybko pobłądzą. A jeśli jeszcze heretycy i niewierni    do pisania praw rękę przykładają, jaka tam ślepota, jakich tam błędów i niesprawiedliwości w ich statutach pełno będzie.

Człowiek może zniewolić siebie samego przez popełnianie zła, które niszczy w nim prawość sumienia i odbiera siłę woli do czynienia dobra. Co gorsza, człowiek zniewolony może świadomie zniewalać też innych – ich umysły i serca. I dzisiaj z tego rodzaju zniewoleniem, które znajduje swój wyraz w przemyśle pogardy, trzeba walczyć z całą mocą i ze wszystkich sił. Nie zrażać się niepowodzeniami, ale zawsze bronić prawdy. Przy niej wytrwale stać, bo ona jest drogą do pełnej wolności, zarówno ludzkiego ducha, jak i całego Narodu.

W książce zatytułowanej Polityka polska i odbudowanie państwa wyczytujemy taką oto myśl Romana Dmowskiego: /…/ Są ludzie, którzy w polityce uznają tylko żniwo – nawożenie, orka i siew są niepotrzebne. Są tacy, którzy podczas pierwszych robót w polu już pytają o plon, a gdy nie widzą, zniechęcają się i odchodzą. Polska bez żadnej wątpliwości ma o wiele więcej takich ludzi niż inne kraje. Wynika to niezawodnie stąd, żeśmy przez długi czas żyli bez polityki we właściwym tego słowa znaczeniu. To, co się nazywało polityką, to nie były ruchy celowe, jeno odruchy.

         Ta właśnie psychologia polityczna narodu wytwarzała dla nas największe trudności w naszej pracy. Mieliśmy zaufanie ogromnej większości kraju, wierzono w uczciwość naszych poczynań, nawet w nasz rozum polityczny, ale gdy przeciwnie, spadały na kraj na razie tylko polityczne klęski, najszczersi zwolennicy, jeżeli nie obojętnieli całkiem, to zachowywali jedynie platoniczne sympatie, pozostawiając nielicznej garści ludzi naprawdę czynnych walkę z piętrzącymi się coraz bardziej przeciwnościami.

Mimo wszelkich trudności, na jakie napotykamy, dalej chcemy służyć naszej Ojczyźnie. Naszą siłą jest wiara pokładana w Bogu, dlatego karmimy się Jego Słowem i posilamy Jego Najświętszym Ciałem. Św. Jan Apostoł przypomina: Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat jest nasza wiara (1J 5,4).

Z wiarą w zwycięstwo ruszyli Wielkopolanie do walki pod koniec roku 1918, aby odzyskać kolebkę państwowości polskiej spod panowania pruskiego. Pomyślnie zakończone Powstanie Wielkopolskie sprawiło, że na prastarych ziemiach piastowych znów doszła do pełnego głosu polskość i wiara Kościoła katolickiego. Podobnie i my dzisiaj pragniemy utrzymać i utrwalać te same wartości orężem wiary i modlitwy. Za Powstańcami chcemy wyznać słowa, jakie nieśli na swoich sztandarach: MOCĄ BÓG, CELEM OJCZYZNA.   Amen.

Ks. Krzysztof Biernat SAC
pallotyn