Kolumb i inni
Współczesny lewak ma mentalność taliba. Nie wystarcza mu już walka z aktualnymi przeciwnikami. Obiektem szczególnej nienawiści jest przeszłość, którą usiłuje ocenzurować pod kątem poprawności politycznej.
Przed laty zaszokowały mnie pomalowane na czerwono posągi w parku Pincio i Villa Borghese. Myślałem, że to chuligański wandalizm, dziś sądzę, że tych Platonów, Sokratesów itp. zapaćkano w imię walki z dawno zmarłymi, białymi, seksistowskimi mężczyznami, którzy stworzyli podstawy naszej cywilizacji. Dziś podobne praktyki zdarzają się coraz częściej – sprofanowano cokół pomnika Sobieskiego jako prekursora faszyzmu i ksenofobii. Wyrzuca się szczątki gen. Franco z mauzoleum w Dolinie Poległych, choć właśnie dzięki niemu w owej nekropolii zebrano zwłoki ofiar z obu stron hiszpańskiej wojny domowej. Był to krok w stronę pojednania. Podobnie jest też z przywódcami Konfederacji z wojny secesyjnej w USA, których pomniki się usuwa, a ich samych usiłuje wymazać z historii. Najnowszą ofiarą owych praktyk padł Krzysztof Kolumb, oskarżany o kolonializm, tortury względem tubylczej ludności i wszelkie możliwe niegodziwości. Abstrahując od tego, że na tle innych odkrywców Kolumb był wyjątkowo łagodny, a w dodatku jego relacje przyczyniły się do uznania przez Kościół Indian za ludzi, którym należy się ochrona, jego odkrycie miało decydujące znaczenie w historii świata… Ale przecież lewactwo nienawidzi tradycji Białego Człowieka, mimo że z niej wyrosło. Toteż wcale się nie zdziwię, jeśli pojawią się pomysły zniwelowania piramid (pamiątki niewolnictwa), rozebrania Tower (symbolu tyranii), nie mówiąc już o wszystkich kościołach. Oczywiście historię można oceniać różnie. Nie da się jednak zmienić faktu, że BYŁA, a niszczenie świadectw jest barbarzyństwem i fałszerstwem.
Marcin Wolski