Tekst alternatywny

Najważniejszy błąd Tuska

Najważniejszy błąd Tuska

Jeszcze rok temu prowokacyjne pytanie „czy Platforma wejdzie do następnego Parlamentu?” brzmiało jak niepoważna fantastyka. A dzisiaj… Sondaże pikują w niesamowitym tempie i nie widać sposobu, by to zatrzymać. Za chwilę przekroczona zostanie granica 20 proc. A co potem? Trzecie miejsce za nabierającym wigoru Millerem? Biorąc pod uwagę doświadczenie nieboszczki Unii Wolności, agonia może jeszcze potrwać, ale wyrok historii zapadł.

Donald Tusk popełnił mnóstwo błędów, którymi można by obdzielić tuzin gabinetów rządowych. Który był najważniejszy, oczywiście zakładając, że polityka jest wyłącznie amoralną grą o przetrwanie przy żłobie?

Wydaje mi się, że wybór strategii „na lewo”. Mało kto dziś pamięta, że PO (niezależnie przez kogo inspirowana) zaczynała jako formacja konserwatywno-liberalna, nadmuchana sukcesem Rokity w sprawie Rywina. Co z tego zostało po odejściu barwnej trójki GGŻ?

Błędy popełniono już w 2007 r. Tusk nie powinien wówczas negować retoryki IV RP, nie odrzucać mnóstwa rozsądnych projektów tylko dlatego, że wyszły spod ręki Kaczyńskich. Mógł najwyżej mówić: „My zrobimy to lepiej!”. Przecież salon, służby, a nawet „Gazeta Wyborcza” i tak musiałyby ich poprzeć jako „mniejsze zło”.

Zrobienie „walki z pokonanym PiS-em” głównym i faktycznie jedynym punktem programu mogło – przy wsparciu zmonopolizowanych mediów – wystarczyć na pewien czas. Nawiasem mówiąc, w 2011 r. wygrał nie tyle „strach przed PiS-em”, ile przed Rosją. Ludzi przeraziła perspektywa, że Kaczyński po dojściu do władzy wystawi rachunek za Smoleńsk. A w tej tragedii większość (niezależnie od odpowiedzi respondentów) instynktownie czuła łapę ruskiego niedźwiedzia.

Paliwo się jednak wyczerpało – ludzie zaczęli pytać o zieloną wyspę, o przyjazne państwo, o prorozwojowe obietnice.

Straciwszy zatem szanse na prawicę i niepewne w przyszłości centrum, Tusk zwrócił wzrok ku lewicy. Kusiło go anihilowanie SLD na wzór tego, co zrobił Kaczyński z LPR-em i Samoobroną. Prawdopodobnie taki był główny cel Palikota. Wykończyć postkomunistów, a potem wrócić na Donalda łono. Nie doceniono żywotności Millera, a przede wszystkim nastrojów Polaków, którzy nie okazali się podatni na lewicowe dewiacje. Co zabawniejsze, wzmocniło to starą lewicę.

Mając do czynienia z oryginałem czy palikotową podróbą, ludzie zawsze wybiorą oryginał. Za chwilę to nie Tusk będzie zapraszał Millera do współrządzenia, to „prawdziwy mężczyzna z Żyrardowa” będzie się zastanawiać, czy opłaca się robić koalicję z resztkami Platformy.

Poprzedniczka PO – UW upadła przez swoją arogancję i pychę. Odcięła się od mitu Solidarności, na którym wyrosła, poszła na konflikt z patriotyzmem, z Kościołem, wreszcie z własnym narybkiem (m.in. Tuskiem).

Dziś PO robi wszystko, by skończyć jak ona.

Marcin Wolski

Marcin_Wolski_small