Tekst alternatywny

Pismo obrazkowe

Wrzutka

Pismo obrazkowe

Żyjemy w cywilizacji obrazów. Przynajmniej od czasu, kiedy wpływ na politykę uzyskały bardziej empatyczne od mężczyzn kobiety. Wiadomo, że jedno zdjęcie zapłakanej dziewczynki mocniej przyczyniło się do klęski Amerykanów w Wietnamie niż nieoczekiwana ofensywa Tet. Wyobraźnię bardziej porusza jednostkowy obraz niż najbardziej przerażająca statystyka, a jak wiadomo, ludzkie emocje działają szybciej niż chłodny umysł. Nie bez powodu horda barbarzyńców z immunitetami wyła ostatnio w polskim Sejmie: „Gdzie jest ta głodna dziewczynka?”, nie zwracając uwagi na wszelkie ciągi przyczynowo-skutkowe i zamazując problem odpowiedzialności: kto wpakował tych migrantów w obecne tarapaty – choć winowajców jest wielu, bo poza Łukaszenką i Putinem trzeba zauważać jeszcze bezwzględnych handlarzy ludźmi i naiwność poszkodowanych. Od lat cywilizacja Zachodu, a wraz z nią również my, przegrywa tę wojnę obrazkową. Dwadzieścia lat temu krzyczała o tym „niewierząca katoliczka” Oriana Fallaci. „Europa płonie” – brzmiał jej dramatyczny przekaz. Co się od tego czasu zmieniło? Problemy narosły, liczba migrantów wzrosła o kilkanaście milionów islamistów, zwiększyła się też cenzura zakazująca Niemcom czy Szwedom
w ogóle wspominać o problemie emigranckiego nowotworu. Umniejszane są przestępstwa i zagrożenia, używany jest (również u nas) argument: „po co straszyć ludzi”, tak jakby przemilczenie mogło rozwiązać jakikolwiek problem. Tymczasem powinno być odwrotnie, w kontrze do przekazu litościwych „użytecznych idiotów” powinniśmy otrzymywać codzienną dawkę bolesnej prawdy. O rzeczywistych zagrożeniach – rozroście przestępczości, gwałtach, rozbojach dokonywanych przez przybyszów, o treściach przekazywanych w meczetach, o werbunku „uchodźców” w krajach macierzystych… A przede wszystkim o dewastacji naszego świata przez „obcych”. Nie wolno bać się pokazywać parszywienia schludnych kiedyś miast, kryminalizacji całych dzielnic, upadku etosu pracy… (na Zachodzie – żeby odwrócić trend, u nas – żeby się przed nim uchronić!). Na razie jednak próba mówienia czy pokazywania tych zjawisk uchodzi za złamanie tabu. Głupota czy
„piąta kolumna”? A może jedno i drugie?

Marcin Wolski
albicla.com/MarcinWolski
źródło: Gazeta Polska | www.gazetapolska.pl