Tekst alternatywny

Polskie nagrania w cenie

Wróg Ludu

Polskie nagrania w cenie

Pamiętam taki dowcip ze stanu wojennego: zomowiec każe odsłuchiwać drugiemu ważne nagranie na taśmie. Po chwili z pokoju przesłuchań słyszy trzaski. Przez drzwi widzi, jak kumpel z wściekłością pałuje magnetofon.

Dzisiaj zdecydowanie bardziej docenia się wagę multimediów. Jest tylko jedno przedsiębiorstwo w Polsce, które nie przeżywa kryzysu – polskie nagrania. Ile warta jest rozmowa lokalnych działaczy o niezbyt eksponowanym stanowisku w państwowej spółce? Okazuje się, że może komuś dać stanowisko w partii albo zabrać członkostwo w klubie parlamentarnym. Nagrania są jak rakiety z pociskami nuklearnymi. Każdy je ma, ale rzadko kto używa, bo druga strona może odpalić coś podobnego. Jeżeli dwóch mało znanych działaczy załatwiało sobie pracę w zamian za jeden z kilkuset głosów na lokalnego lidera PO, to co załatwiają liderzy?

PO domaga się odebrania partiom politycznym dotacji. Większość ugrupowań, z koalicyjnym PSL-em włącznie, jest temu przeciwna. Skazałoby to je na żebraninę u możnych tego świata, czyli gangsterów, agentów i złodziei. Platforma nie musi się martwić o źródła dochodu. Z ostatnich wypadków jasno widać, że wielu „możnych” to jej sympatycy. Jeżeli nie zechcą płacić, można sprzedać trochę trzymanych na czarną godzinę nagrań. Niektóre taśmy, nawet w jednym egzemplarzu, mogą dać bajońskie sumy. Egzemplarze kolekcjonerskie zawsze były w cenie, zwłaszcza jeżeli dotyczą bliskich sercu wydarzeń. Kolekcjonerzy mają zapewne nie tylko cudze nagrania, lecz również własne, na wypadek, gdyby odwiedził ich zbiorowy samobójca. Choć od czasów Majakowskiego wiadomo, że i takie zabezpieczenia można obejść. Podobno jego ostatni okrzyk przed samobójstwem to: „Towariszcz, nie strielajtie”.

W pięknych żyjemy czasach. Mam nadzieję, że ktoś to wszystko w całości nagrywa. Będzie kiedyś co oglądać i słuchać. Snowden umarłby tu z przepracowania. Putin z Obamą powinni się od nas uczyć. Zamiast satelitów w kosmosie wystarczy mieć jedną Platformę, taki polityczny multipleks nadawczo-odbiorczy. Co kliknąć, to kanał, a wszystko cyfrowe, sensacyjne, a jak znam życie – to i erotyki nie zabraknie.

Tomasz Sakiewicz

Tomasz_Sakiewicz_small