Tekst alternatywny

Rozpoznanie bojem

Rozpoznanie bojem

Abstrahując od faktu, że pani doktor Kopacz pomyliły się dinozaury z mamutami, sama zalecona przez nią technika obrzucania przeciwnika kamieniami („może wreszcie się zmęczy”) może przynieść efekty, pod warunkiem że wystarczy kamieni, a mamut w końcu się nie zdenerwuje. Poza tym niebagatelnym problemem jest celność, a z tym opozycja ma kłopoty.

Ale może nie chodzi o to, żeby trafić, tylko żeby zmobilizować się przy rzucaniu? Technikę tę można obserwować w przypadku tzw. afery Srebrnej. Nie chodzi przecież o wykrycie przekrętu, którego nie było, tylko o wyrobienie w społeczeństwie odruchu warunkowego, jak u psa Pawłowa. Zestaw słów: „Austriak, pieniądze, wieżowce, Kaczyński, Srebrna”, ma wystąpić w charakterze dzwoneczka, po którym społeczeństwo zacznie się ślinić. Jeszcze się nie ślini? „Gazeta Wyborcza” zwiększy dawkę! Potomkowie wspomnianych łowców mamutów wymyślili (w przeciwieństwie do metod zachodniej sztuki wojennej) technikę rozpoznania bojem. Atakować cokolwiek, a po ofiarach pozna się, co zaatakowano. Czasem daje to groteskowe wyniki.

Tymczasem nie mogę zrozumieć dwóch ataków na stosunki polsko-żydowskie na marginesie konferencji warszawskiej. W jednym dziennikarka odkryła, że powstanie w getcie było skierowane przeciw polskim władzom, w drugim premier Izraela powtórzył bajkę o polskim współudziale w Holokauście. Zaprotestowaliśmy, przeproszono nas. Nie ma sprawy. Nasuwa się pytanie: co to było i po co? Konferencja była ukłonem w stronę USA i uprzejmością wobec Izraela, który poza Polską ma niewielu przyjaciół w tej części świata. I to jemu powinno bardziej zależeć na dobrych relacjach. Skąd więc dwa afronty na proszonym przyjęciu? Sprawdzano, do jakiego stopnia można wejść gospodarzom na głowę? Rozpoznanie bojem? Przy okazji tych turbulencji nieżyczliwe media aż zawyły. Mogły uszczypnąć władzę i zaatakować coś, co mimo trwającej batalii winno być istotą konsensusu – polską rację stanu. Ale co o racji stanu wiedzą nieustraszeni łowcy mamutów? „Racja jest po naszej stronie, a stan, jaki jest, każdy widzi!”.

Marcin Wolski

Marcin_Wolski_small