Tekst alternatywny

Dzierżoniów II – Minęło 54. miesięcy od tragedii smoleńskiej.

54. miesiące od tragedii smoleńskiej

Minęło 54. miesięcy od tragedii smoleńskiej.

10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8.41 rozbił się samolot TU-154M z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, Pierwszą Damą Marią Kaczyńską, Prezydentem RP na uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim, senatorami, posłami, działaczami i rodzinami ofiar Katynia. Lecieli tam w 70. rocznicę mordu Sowietów na kwiecie polskiej inteligencji, sami zginęli niosąc prawdę o Katyniu. Do dziś nie są znane powody katastrofy samolotu. Naszym obowiązkiem jest pamiętać o ich pracy i działalności dla dobra wspólnego. Dlatego w Dzierżoniowie organizujemy comiesięczne obchody, aby złożyć hołd i pomodlić się w intencji tragicznie poległych na lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem.

Tomasz Sakiewicz w swojej najnowszej książce „Testament I Rzeczypospolitej. Kulisy śmierci Lecha Kaczyńskiego” – formułuje bardzo prawdopodobną przyczynę katastrofy: „Stawiam w książce tezę, dlaczego musiał zginać prezydent Lech Kaczyński. Przecież on nie zawiózł dywizji pancernej ani armii żołnierzy do Tbilisi. On zawiózł pomysł polityczny, którego Rosja panicznie się bała. Pomysł współpracy politycznej Europy Środkowo-Wschodniej. Pokazanie, że można tę współpracę podjąć, było dla Rosjan najwyższym ostrzeżeniem. Czekiści myślą prosto. Jeśli zbiera się armia, ma flagę i chorążego, trzeba zabić chorążego. Dlatego Lech Kaczyński musiał zginąć”. Tezę autora wsparł Jarosław Kaczyński, który powiedział: „Operacja Tbilisi była uzgodniona z prezydentem USA. Umowa była taka, że Bush miał złożyć oświadczenie, że dalsza akcja Rosjan będzie miała brutalne konsekwencje. To enigmatyczne określenie, ale jak widać, podziałało. To była operacja racjonalna i dobrze przemyślana. Kawaleryjska, ale skuteczne. Można się zgodzić, że to był moment na wydanie wyroku śmierci na mojego brata. Choć procesowych dowodów nie mamy”.

Dzisiaj nadal aktualne są słowa Józefa Piłsudskiego, jednego z najwybitniejszych Polaków naszej historii: Wy tej Polski nie utrzymacie. Ta burza, która nadciąga, jest zbyt wielka. Obecna Polska zdolna jest do życia tylko w jakimś wyjątkowym, złotym okresie dziejów (…) ja przegrałem swoje życie. Nie udało mi się powołać do życia dużego związku federacyjnego, z którym świat musiałby się liczyć”. Nie udało się to również Lechowi Kaczyńskiemu, któremu realizację podobnego projektu przerwała tragiczna śmierć w katastrofie (zamachu!?) pod Smoleńskiem. Ze niepokojem można stwierdzić, że obecnie brakuje przywódcy, który potrafiłby zjednoczyć narody Europy Środkowo-Wschodniej przeciwko rosyjskiemu imperializmowi. Trwająca agresja Rosji na Ukrainę oraz plany Putina odbudowy wielkiego imperium rosyjskiego nie pozwalają nam zapomnieć o ciągle aktualnych słowach Lecha Kaczyńskiego, który w Gruzji w 2008 roku powiedział: „Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”.  Oby słowa tych dwóch Wielkich Polaków nie były prorocze.

Kazimierz M. Janeczko
rzecznik prasowy Klubu GP Dzierżoniów II.