Takie tam… deliberacje…
Facet z kucykiem
Znałem takich kolesi, inteligentni, wygadani, na wszystko mieli czas. Ciągle absorbowali otoczenie swoimi nienapisanymi wierszami, książkami. Wtedy, kiedy my chodziliśmy w wytartych dżinsach i włosy mieliśmy do ramion, oni ciągle obserwowali kant na wyprasowanych przez mamusię spodniach. W dysputach o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia nie zabierali głosu. Nasze znajomości, nasze spotkania skończyły się po liceum, po studiach. Spotykaliśmy się przypadkowo i nie za bardzo mieliśmy o czym rozmawiać. Wyglądali inaczej, chodzili w dżinsach, mieli dłuższe włosy, czasami zawiązane w modny kucyk, ale jak się z nimi rozmawiało, to nadal z ich wypowiedzi wiało pustką. Nie epatowali już swoimi wierszami, książkami. Każda rozmowa kończyła się pytaniem o kasę. Okazywało się, że cały czas żyli na czyjś koszt, że mają długi, że sponiewierali swoje rodziny. Nie mam nic przeciwko ich życiowym wyborom, ich sprawa. Ale jak widzę typka, który zalega trójce dzieci niemal 100 tys. zł z tytułu należnych im alimentów, to czuję obrzydzenie. Za uchylanie się od płacenia alimentów grożą dwa lata więzienia. Może dać temu człowiekowi szansę na założenie KOD-u wśród kolegów z celi?
Ryszard Kapuściński
Źródło: Gazeta Polska Codziennie