Tekst alternatywny

Jak z tym walczyć?

Jak z tym walczyć?

Jedną z najbardziej skutecznych technik diabła jest stałe udowadnianie, że go nie ma. Podobnie ma się z postmarksistowskimi ideologiami, z których najbardziej widoczne są LGBT i gender, dokonujące w istocie gwałtu na naturze ludzkiej i wytworzonych przez nią instytucjach z rodziną na czele. Wśród technik tej wojny hybrydowej wykorzystywane są różne mity, które szczególnie żyzną glebę znajdują w umysłach wykształciuchów, których bez większego trudu przerabiają na tak ulubionych przez Lenina użytecznych idiotów. Mitów tych jest wiele – pierwszy z nich to mit nieszkodliwości. Komu przeszkadzają faceci mieszkający razem, nawet jeśli wspólnie wychowują dzieci? Jedną z największych zdobyczy komunizmu było przywłaszczenie sobie terminu naukowy. Jak zwalczać  coś, co jest naukowe, choć na chłopski rozum to oczywista brednia? Kiedyś wtłaczano ideologie kolbami i kulą w tył głowy, dziś miękkim terrorem, wykluczeniami, straszeniem obciachem. Sprzyja temu kolejny mit: powszechności. Jak sprzeciwiać się czemuś, co zaakceptowali już wszyscy? I po co? I z tym łączy się jeszcze jeden szkodliwy mit: świętego spokoju. A co mi to przeszkadza? Co mnie to obchodzi? Sęk w tym, że totalitaryzm, nawet miękki, nie toleruje takiej postawy – zawsze w końcu pada pytanie: jesteś z nami i przeciw nam? I dlatego obrona ludzkiej wolności i swobody wypowiedzi w języku, który coś znaczy, jest pierwszą, a może ostatnią linią obrony człowieczeństwa. Ojcowie USA wymyślili uniwersalny bezpiecznik – pierwszą poprawkę gwarantującą wolność słowa. Żaden naród, żadna mniejszość, żadna orientacja nie może być wyjęta spod krytyki. Szczerze nienawidzę komunizmu i nazizmu, ale zakaz publikowania „Mein Kampf” i Manifestu Komunistycznego to paradoksalnie krok do zniewolenia umysłu. Granicą jest działanie, natomiast to, czy ktoś jest polonofobem, homofilem czy antysemitą, to nawet jeśli się nam nie podoba – jego prawo.

Marcin Wolski