Wrzutka
OCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ
Po ogłoszeniu pytań referendalnych totalna opozycja, jej akolici i polskojęzyczne media rzucili się na autorów pytań, tak jakby ci wymierzyli im cios w splot słoneczny. Co prawda to prawda, wymierzyli. I opozycja słania się jak bokser przed knockdownem. Co gorsza, nie znajduje żadnego pomysłu na ripostę. Najprościej i najlogiczniej byłoby pomarudzić na koszty itp., a następnie zachęcić do głosowania „4 razy tak”, a potem szczycić się udziałem w ogólnym sukcesie. Ale zacietrzewionym głupcom taki pomysł przez gardło nie przejdzie, nie mogą też otwarcie wezwać do głosowania „4 razy nie”, więc łapią się rozpaczliwych chwytów, by ośmieszyć referendum i namówić społeczeństwo do bojkotu.
Po co pytać Polaków o oczywistą oczywistość, kiedy odpowiedzi są jasne. Teoretycznie racja – każdy rozsądny obywatel RP nie chce żyć w kraju stref no-go i mieć problemów z wrogą religią, nie chce pracować aż do śmierci. Woli też mieć płot oddzielający od miłujących pokój rządów Rosji i Białorusi, niż go nie mieć. Zapewne więc nie warto byłoby głosować, gdyby nie to, że aspirująca do władzy opozycja totalna czynnie dowiodła, parokrotnie i namacalnie, jaki miała stosunek do wspomnianych kwestii. Gotowa była wpuszczać uchodźców, ile wlezie (E. Kopacz), wyprzedawać majątek narodowy każdemu (D. Tusk i W. Pawlak), podnosić wiek emerytalny (wszyscy klaskali, łącznie z W. Kosiniakiem, może tylko Kamysz się wstrzymywał) i kpić z pomysłu muru na granicy.
Oczywiście nie wszyscy to pamiętają i jesienne referendum jest właśnie po to, aby przypominać, że równoczesne z nim wybory to nie tylko casting na ulubieńców narodu, bo wtedy bez przeszkód można by głosować na kandydatów pięknych jak Biedroń, mądrych jak Jachira i nieprzekupnych jak marszałek Grodzki, ale jest to wybór własnej przyszłości, albowiem wyłonieni wybrańcy będą w następnej kadencji decydować o losie Polaków, a to już nie jest zabawa!