Beksiński w Krakowie
…a dokładniej w Nowej Hucie, w Nowohuckim Centrum Kultury. Czyli – jak się naprawdę chce, to można wszystko zrobić.
O co chodzi? Oto informacja, która wylądowała na moim profilu na Facebooku:
„Informujemy że oferowana przez Państwa Dmochowskich kolekcja obrazów, rysunków oraz zdjęć Zdzisława Beksińskiego znalazła swoje miejsce w Krakowie!
Nowohuckie Centrum Kultury oraz Państwo Dmochowscy podpisali list intencyjny w celu stworzenia stałej wystawy MISTRZA.
Otwarcie wystawy planowane w styczniu 2016 roku!!
O szczegółach będziemy informować w wydarzeniu oraz na stronach:
https://www.facebook.com/GaleriaZdzislawaBeksinskiego
http://beksinski.dmochowskigallery.net/ „
Otóż tak oto pisałem o propozycji utworzenia stałej kolekcji dzieł Zdzisława Beksińskiego w Krakowie w marcu 2014 r.:
„Piotr Dmochowski, kolekcjoner z Paryża, gotów jest zaoferować Krakowowi ponad setkę prac zmarłego tragicznie w 2005 roku Zdzisława Beksińskiego. Beksiński był jednym z najwybitniejszym polskich malarzy drugiej połowy XX w., fotografem i pionierem w naszym kraju artystycznej grafiki komputerowej. W młodości otrzymał stypendium w słynnym Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku (nie wiem, dlaczego nie skorzystał). Obecnie jego nazwisko jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk polskich artystów wśród znawców i krytyków sztuki w całym cywilizowanym świecie.
Ale urzędasy, wydające nasze pieniądze na fikcyjne igrzyska [chodziło tu o Zimowe Igrzyska Olimpijskie, czyli o farsę, na której różni ludzie nakręcili sobie lodów – przyp. TK], zbioru prac Beksińskiego nie chcą. Bo się z Krakowem nie kojarzy. Czyżby Jan Matejko ze swoją >>Bitwą Grunwaldzką<< zawieszoną w Muzeum Narodowym w Warszawie kojarzył się ze stolicą Polski? >>Beksińskiego kojarzy się z Warszawą i Sanokiem, a nie z Krakowem<< – mówi Agnieszka Sobor, krytyk sztuki. >>Kraków nie może być traktowany jako składowisko obrazów polskich artystów<< – to Anna Maria Potocka, dyrektorka MOCAK-u. (Znowu trzeba googlować; ten MOCAK to pewnie kolejna instytucja w której mogą zatrudnić za nasze pieniądze szwagra teścia kuzynki pani derektor). W ten sposób miasto traci możliwość promocji i wizyt – nie zapijaczonych bezrobotnych Anglosasów, na których samorząd stawia – lecz studentów sztuki i znawców, w tym ludzi zamożnych, którzy na pewno zostawiliby pod Wawelem spore pieniądze. A dlaczego miasto nie chce? Bo paryski kolekcjoner postawił jeden warunek: ekspozycja ma być stała.
Niesamowite. Najwyraźniej nigdzie na świecie nie ma żadnych stałych ekspozycji.„
No cóż, pani wiceprezydent Krakowa, specjalistka od kultury, Magdalena Sroka przenosi się do Warszawy żeby działać jako szefowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Dla Krakowa to dobra wiadomość, dla PISF gorsza, chociaż nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Zawsze powtarzam, że w Stanach Zjednoczonych nie ma czegoś takiego jak PISF, a jednak Amerykanie narzucają standardy filmowe na całym świecie, bo stworzyli Hollywood. Oni nie mają nawet Ministerstwa Sportu – a jednak z każdych rozgrywek w tych dyscyplinach które lubią, zawsze przywożą cały wór medali.
Cieszę się, że pani Sroki w moim mieście (przynajmniej czasowo) nie będzie, a za to będzie stała ekspozycja prac Zdzisława Beksińskiego. Do zobaczenia w styczniu w NCK-u!
A bardzo dobre reprodukcje można pooglądać na przykład tutaj : http://art.vniz.net/en/beksinski/
Tomasz Kowalczyk