Tekst alternatywny

Dym ze Smoleńska

Dym ze Smoleńska

Niedługo minie miesiąc odkąd Donald Tusk ogłosił, że w Polsce skończył się kryzys. Logicznie rzecz biorąc, skoro kryzys się skończył, to Tusk powinien odwołać pakiet reform antykryzysowych z elastycznym czasem pracy i tym podobnymi ingrediencjami, ale jakoś tego nie czyni. Dlaczego? Oczywiście dlatego, że kryzys wcale się nie skończył.

Stan Tuska zaczyna mi pomału przypominać stan polskiej gospodarki, ten zaś – postać czterdziestoletniego włóczęgi ze słynnej powieści Kurta Vonneguta „Rzeźnia nr 5”. Włóczęga był w tej książce jednym z amerykańskich żołnierzy których Niemcy wzięli do niewoli w czasie II wojny światowej. Jeńców poupychali w nieludzkich warunkach do bydlęcych wagonów, ale w odróżnieniu od młodych chłopaków wytrawny włóczęga wcale nie przejmował się chłodem, głodem i smrodem: „Bywałem bardziej głodny niż dzisiaj – powiedział do Billy’ego. – Bywałem w gorszych opałach. Nie jest tak źle” – mówił. „Pociąg Billy’ego, najdłuższy ze wszystkich, nie ruszał przez dwa dni. – Nie jest źle – powiedział na drugi dzień włóczęga. – To jeszcze drobiazg”. Ósmego dnia stwierdził: „Nie jest jeszcze tak źle. Ja tam potrafię urządzić się wszędzie. – Naprawdę? – spytał Billy. Dziewiątego dnia włóczęga umarł. Zdarza się. Jego ostatnie słowa brzmiały: – Myślisz, że tu jest źle? Tu nie jest jeszcze tak źle!” (tłum. L. Jęczmyk).

Ponieważ nasza gospodarka, mimo zaklęć że nie jest tak źle, stacza się po równi pochyłej, albo nawet prostopadłej do poziomu; ponieważ pazerność i bezczelność władzy też leci po równi, tyle że w przeciwnym kierunku, trzeba wypuścić dym, który te fakty ukryje. Dotychczas wypuszczano dym z mamy Madzi. Wybuchała jakaś afera z udziałem członków PO, to media dyspozycyjne zaraz puszczały jakiś materiał o mamie Madzi i o aferze zapominano. Ale teraz mama Madzi siedzi. Bez obaw, wkrótce na pewno znowu o niej usłyszymy. Dowiemy się w jakiej siedzi celi, czy ma telewizor i jak współwięźniarki się do niej odnoszą – to będzie temat, bo dzieciobójczynie mają w kobiecych zakładach równie przewalone, jak pedofile i gwałciciele w męskich. Ale póki co, mama Madzi się zużyła.

Nie spodziewałem się mimo wszystko, że dym zrobi się teraz ze Smoleńska. Dotąd to tragedię nad Smoleńskiem Gazeta i zaprzyjaźnione Telewizje zakrywały dymem, a tu – proszę: cyngle z Gazety dostały limitowany przeciek z prokuratury, zelżyły naukowców z Komisji Macierewicza i poooszło! Kubły pomyj, mało: Kubliki, Paradowskie i Żakowskie pełne pomyj rozlały się i leją od zeszłego tygodnia operując garstką wyrwanych z kontekstu zdań. Powstają listy otwarte i kontrlisty. Nawet Tusk stwierdza buńczucznie – nie ma czegoś takiego, jak Komisja Macierewicza! I o niczym innym właściwie się nie mówi. Może poza wyborami w Niemczech i zamachem w Nairobi. Kiedy w lecie przyleciał do Polski mój wujek – emigrant, na stałe mieszkający w USA, bardzo się dziwił oglądając telewizyjne serwisy informacyjne. – Czemu mówi się o was, co się dzieje w Chicago? – pytał. – Amerykanów nie interesuje, co się dzieje w Ciechocinku… – Dym – odpowiedziałem.

A w tym wszystkim ginie jakoś np. informacja podana przez niezależną.pl, o kolejnym wyskoku peowskiej władzy, czyli prezydent Warszawy, która naciskać miała na Straż Miejską, by ta w okresie przedreferendalnym wystawiała mniej mandatów. W każdym normalnym kraju byłby to news nr 1. A u nas? U nas zająkują się o tym tylko niektóre zaprzyjaźnione Telewizje, by zaraz przejść do opisów, że ci z komisji Laska to wytrawni katastrofolodzy lotniczy (tak chyba trzeba napisać?), a ci od Macierewicza to ignoranci klejący modele samolotów. Nie przeczę, trzeba bronić dobrego imienia odważnych, niezależnych od politycznych nacisków naukowców. Ale trzeba też bez względu na wszystko cierpliwie i dobitnie punktować fatalną politykę gospodarczą rządu – nierządu, jego pazerność i bezgraniczną chęć trwania na stołkach. Nie dawajmy się wpuścić w dym.

Tomasz Kowalczyk

Tomasz_Kowalczyk_small