Takie tam… deliberacje…
Front Jedności Narodu
W ostatnich dniach byliśmy świadkami reaktywacji Frontu Jedności Narodu (FJN) – instytucji utworzonej w 1952 r., w skład której weszły takie partie, jak PZPR, ZSL i SD. Według założeń FJN miał „skupiać wszystkie siły państwa pragnące pracować i działać dla Polski Ludowej”. Te szczytne cele będzie teraz kontynuować nowo powstała Koalicja Europejska, czyli PO, PSL, SLD i Zieloni. Wprawdzie przez te lata zmieniono szyldy i np. PZPR nazywa się teraz SLD, a ZSL jest teraz PSL-em, ale jak mówił Władysław Kosiniak-Kamysz: „Robimy to dla Polski i Polaków”. I ponownie ludowcy pochylają się nad Polską, przedtem nad Polską Ludową, teraz nad Polską i Polakami. W partii nadal są działacze zaangażowani w działalność byłego ZSL, jednak koalicja z ludźmi kojarzonymi ze stanem wojennym, wywodzącymi się z twardego betonu PZPR, jak Leszek Miller czy Włodzimierz Cimoszewicz, może nie wszystkim wyborcom PSL przypaść do gustu. Wprawdzie ta partia od wielu lat nie reprezentuje interesów polskiej wsi, ale takiego końca nikt się nie spodziewał. Już nikt nigdy nie powtórzy słów Waldemara Pawlaka, który na pytanie, kto wygra wybory, odpowiedział: „nasz koalicjant”.
Ryszard Kapuściński