Jeszcze za mało ukradli?
Marsze w „obronie demokracji”, organizowane w ostatnią sobotę przez groteskowy KOD, odbyły się –według słów telewizyjnego spikera – „w całym kraju”. Poza wielogodzinną bezpośrednią transmisją z Warszawy (ten sam spiker bredził o „40 tysiącach” uczestników, Gazeta Wyborcza podobno podała 200 tys., a według policji brało udział 17 tys.) pokazano nam migawki z Poznania (kilkuset zebranych, obok flag polskich i unijnych rzucały się w oczy tęczowe flagi środowisk reklamujących homoseksualizm) oraz Szczecina (kilkunastu uczestników). Czy rzeczywiście Polacy wyszli na ulice, żeby „odwołać rząd”? W Warszawie pochodem dyrygowało kilku partyjnych weteranów: Petru z Nowoczesnej, Kosiniak-Kamysz z PSL, Neumann z Platformy. A obok nich Kalisz, Nowacka, Giertych, Halicki, brakowało tylko Palikota i Urbana. „Zatrzymamy szaleńców” nawoływał Petru, „zamach stanu” ostrzegali inni, a tłumek reagował radosnym pokrzykiwaniem.
Dwutygodniowa telewizyjna kanonada i marsz „kawiorowej” lewicy w Warszawie odbywały się rzekomo w obronie „niezawisłości” Trybunału Konstytucyjnego. Gdy w czerwcu Platforma i PSL łamały Konstytucję, a w październiku dokonywały zamachu na skład Trybunału, jakoś Petru, Neumann czy Kosiniak-Kamysz nie protestowali. Teraz Trybunał został uznany za przedostatnią deskę ratunku odsuniętych od władzy oszustów (ostatnią są partyjne media).
W sobotę liderzy opozycji skandowali „demokrację obronimy”, ale raczej myśleli o obronie swoich majątków i interesów. „Aferzyści wszystkich partii – łączcie się” tak ktoś trafnie podsumował wspólne wystąpienia „zjednoczonej” opozycji. Zabawny jest też pomysł lewicy, aby zbierać podpisy pod apelem o skrócenie kadencji Sejmu – przypomnijmy, że szczęśliwie po raz pierwszy od ćwierćwiecza stara, PZPR-owska komuna nie zdołała przekroczyć wyborczego progu.
Co dalej? Złodzieje i aferzyści są zabezpieczeni na pokolenia. Czego się boją? Utraty nakradzionych majątków? Chyba nie, dawno wywieźli je za granicę. Chcą jeszcze więcej? Ale na to już nie powinniśmy pozwolić. Nie powiodą się próby ratowania starej władzy przed odpowiedzialnością za szabrowanie własnego państwa. Trybunał wygłupił się kilkakrotnie w ciągu ostatnich miesięcy, ale Polacy i tak mają wyrobione zdanie o kompetencjach większości sędziów. Nie po to odbywają się wybory, aby potem prawnicy twierdzili, że do nich należy cała władza. Polityczna awantura nie toczy się w trosce o Konstytucję, ale w obronie ich zagrożonych interesów.
Gdzieś na marginesie sporu prawników i medialnej manipulacji pojawił się także wątek europejski. Niektóre gazety, zwłaszcza niemieckie, przyłączyły się do histerii TVN i TVP. Jakiś berliński głupek napisał, że Prawo i Sprawiedliwość jest groźniejsze dla Europy niż Państwo Islamskie. Niemcy będą nas pouczać na czym polega demokracja? Niestety, rządy aferzystów pozwoliły na to, by właścicielami większości gazet, ukazujących się w Polsce gazet, stały się firmy niemieckie.
W niedzielę 13 grudnia ulicami Warszawy przeszedł tradycyjny Marsz Wolności i Solidarności, organizowany przez PiS. Nikt nie miał wątpliwości, że mimo deszczu przyszły i przyjechały tłumy (45 tys. według policji). Tym razem trasa została nieco zmieniona i pochód przyszedł pod budynek Trybunału Konstytucyjnego. Prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział pilne przeprowadzenie prac nad nową ustawą o Trybunale. Mniejszość nie będzie rządzić większością. Demokracja nie ulegnie aferzystom.
Ryszard Terlecki