Takie tam… deliberacje…
Listek figowy
Kierownictwo PiS-u powinno się zastanowić, czy wysyłać swoich przedstawicieli do programów w TVN czy Polsacie. Skandal, do którego doszło w niedzielnym programie „Śniadanie w Radiu ZET”, jest najlepszym dowodem na to, że problem jest poważny i czas już podjąć jakieś decyzje. Przez godzinę nie dopuszczono do wypowiedzi Pawła Szefernakera z PiS-u. Prowadzący audycję ze spokojem tolerowali kłamstwa posłów z PO, Nowoczesnej i PSL-u. Natomiast każda próba dojścia do głosu posła Szefernakera kończyła się przerywaniem i zagłuszaniem jego wypowiedzi. Znamienna była reakcja jednego z prowadzących program, który protesty posła PiS-u zbył pogardliwym: „Zawsze może pan nie uczestniczyć w dyskusji. Może pan wyjść!”. Co też Szefernaker uczynił. Niegdyś tym chórem dyrygowała Monika Olejnik, teraz służbę pełnią dwie inne osoby i razem z opozycją zagłuszają wypowiedzi przedstawicieli prezydenta i rządu. Zdaję sobie sprawę, że zaraz podniosą się głosy, iż nieobecni nie mają racji. Jednak czy obecność kogoś, kto reprezentuje stronę rządową, jest konieczna? Czy nie jest tak, że takie osoby są traktowane jak listek figowy i w ten sposób tylko uwiarygodniają kłamstwa opozycji?
Ryszard Kapuściński
Źródło: Gazeta Polska Codziennie