Takie tam…deliberacje
Nadzieja umiera ostatnia
W 1928 roku w Centralnym Domu Armii Czerwonej, Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili ps. Stalin, zapewne przytupywał sobie oglądając pierwszy występ Chóru Armii Czerwonej. Nie przypuszczał, że za 87 lat jego wyznawcy będą mieli czelność zorganizować w Polsce koncerty krasnoarmiejskiego zespołu. Występują w mundurach armii sowieckiej i śmiejąc nam się w twarz śpiewają np. „Czerwone maki na Monte Casino”. Organizatorem hucpy jest niejaki Skulski, laureat Ministerstwa Obrony Narodowej Rosji „za przyjaźń polsko-rosyjską i wzajemne wsparcie”. Ale nie o niego chodzi, w każdym narodzie znajdzie się jakiś zaprzaniec. Należy zastanowić się, co z nami się stało, że pozwalamy na takie prowokacje? Co się dzieje, że pomimo zrezygnowania z Roku Kultury Rosji w Polsce godzimy się na organizację Roku Kultury Rosyjskiej w Krakowie? Dlaczego wystawiane są widowiska profanujące wartości dla nas święte, kręcone filmy, które plugawią naszą historię, honorowane książki, które nas obrażają? Dlaczego nie reagujemy? Tak nas ogłupili? Czy jest jakaś nadzieja? Czy tą ostatnią nadzieją są zbliżające się wybory?
Ryszard Kapuściński
Autor jest kandydatem do Sejmu RP z listy PiS‑u w Krakowie