Obrazki z wystawy
Czytam sobie w „Gazecie Polskiej Codziennie” z dnia 27 października tekst Jacka Liziniewicza: „Dzisiaj w Spichlerzu Muzeum Mazowieckiego zakończy się wystawa malarska >>Ziemia płocka duszą malowana<<. Wśród kilkudziesięciu scenek rodzajowych przedstawiających życie powiatu płockiego, wyróżniały się okazałe portrety… Adama Struzika, Waldemara Pawlaka, Michała Boszko i polityków PSL‑u z okolicznych gmin (…). Na portret marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika natykamy się już przy samym wejściu. Obraz olejny wielkości 73 cm na 50 cm. Polityk PSL‑u na luzie, w samej koszuli, z komórką w dłoni. Jakby wyjęty z ulotki wyborczej. Przechadzamy się dalej po muzeum. Za chwilę kolejna znajoma twarz. Były premier i szef PSL‑u Waldemar Pawlak. Obraz niewiele mniejszy niż ten z marszałkiem Struzikiem. Polityk dumnie pozuje na nim w stroju strażackim. To jednak dopiero początek, bo portretami wyróżnieni zostali również ważni PSL-owscy działacze z powiatu płockiego, na czele ze starostą płockim Michałem Boszko. Swoje płótna mają wójtowie Słupna, Staroźreb, Starej Białej, Łącka”.
I tak dalej.
Obejrzałem sobie reprodukcje tych portretów, wykonanych przez niejaką panią Anastazję Fietisową, absolwentkę ASP w Mińsku. Białoruskim Mińsku, a nie w Mazowieckim, co wiele tłumaczy. Dobre rzemiosło, socrealizmem trącące; widać że obrazy powstawały z przeźroczy rzutowanych epidiaskopem na płótno, a nie poprzez staroświeckie pozowanie modeli – zresztą, kto miałby dzisiaj czas na pozowanie malarzowi po parę godzin dziennie?
Osobiście chciałbym, żeby otwarto kolejną wystawę tego typu; najlepiej u nas, w Krakowie – było nie było stolicy polskiej kultury. Znam co najmniej kilku krakowskich artystów, którzy (skuszeni odpowiednio wysokim honorarium) z radością motywowaną pobudkami ideologicznymi (a nie finansowymi, broń Boże) zaraz zakrzątnęli by się przy realizacji projektu „Platforma Obywatelska duszą malowana”. By nie tracić czasu na tworzenie nowatorskich koncepcji, artyści mogliby skorzystać z gotowych wzorców. I tak powstały by portrety:
– Bronisław Komorowski. Tu sięgnięto by do klasyki, mianowicie do Jana Matejki „Batory pod Pskowem”. Twarz króla Stefana wymieniono by na twarz Putina, a twarz bojara walącego czołem o glebę na twarz Komorowskiego. W rolę jezuity Possevina mógłby się wcielić patriarcha Wszechrusi Cyryl. I wszystko gra.
– Ewa Kopacz. Gustave Courbet „Kamieniarze”. Zamierzającym się kilofem kamieniarzem mogłaby być pani Kopacz. Kamieniarze na tym obrazie co prawda nie kopią, tylko rąbią, ale skądś te kamienie musieli wyciągnąć, być może z metra w głąb. W dodatku oryginalny obraz uległ zniszczeniu w czasie II wojny światowej i istnieje dziś tylko w reprodukcjach, co dodatkowo dodaje sytuacji dramatyzmu. Jakiś samolot amerykański biorący udział w nalocie na Drezno zawadził skrzydłem o brzozę i rozwalił galerię sztuki.
– Donald Tusk. Autora nie pomnę, ale jest taka rycina (przed rozpowszechnieniem się fotografii ryciny pełniły w prasie funkcje dzisiejszych zdjęć wykonywanych przez fotoreporterów), pokazująca jak wśród wiwatujących berlińczyków uwolniony Ludwik Mierosławski wynoszony jest z więzienia na barkach tłumu kochających go Niemców. Wiosna Ludów, 1848 r. Tuskowi by się spodobało, gdyby Niemcy nie tylko klepali go po ramieniu, ale i na rękach nosili.
– Elżbieta Bieńkowska. Tu trzeba by użyć grafiki komputerowej. Mundurek jest, bo zawsze zapięta po szyję, grzywka też jest, ale brakuje szpiczastych uszów. I będzie wyglądać jak admirał Gwiezdnej Floty ze „Star Treka”. Wszystko się zgadza, bo w Unii Europejskiej odpowiada za Kosmos. I ma podobno tatuaż. Złowrogi Nero ze „Star Trek – Nowy Początek” też miał tatuaż.
– Sławomir Nowak. To oczywiste: wszyscy chyba pamiętają taki obraz Salvadora Dalego, gdzie zegarki ściekają z murków jak sadzone jajko.
– Stefan Niesiołowski. Piet Mondrian, „Kompozycja”. Symetryczny układ kolorowych kwadratów i prostokątów. O co w tym chodzi nikt nie wie, ale artystom i krytykom się podoba. Z zastrzeżeniem – w przypadku Niesiołowskiego musiałoby to być niesymetryczne. W ramach rozszerzenia obrazu o prezentację multimedialną można dorzucić piosenkę Reni Jusis „Zakręcona”.
– Iwona Śledzińska-Katarasińska. Wojciech Gerson „Kazimierz Wielki i Żydzi”. Na tym pięknym płótnie Kazimierz wita Żydów wygnanych z państw Zachodu i szukających schronienia w Polsce. Wystarczyło by wymienić twarz króla na twarz Katarasińskiej i zmienić tytuł na „Wygnanie Syjonistów z Polski, marzec 1968 r.”.
– Bartosz Arłukowicz. Rembranta „Lekcja anatomii doktora Tulpa”. W miejsce twarzy doktora gęba Arłukowicza, w roli trupa cała reszta Polaków (z wyjątkiem tych z PO i PSL).
…i tak by można bez końca. Proponuję Państwu dalszą zabawę w skojarzenia.
Tomasz Kowalczyk