Tekst alternatywny

Powrót srogiego Luśni

Powrót srogiego Luśni

Wachmistrz Luśnia był potwornym okrutnikiem. Nie starczyło mu, że nieszczęsnego Azję Tuhaj-Bejowicza (TW „Mellechowicz”) na pal zasadził. On kazał jeszcze podsadzić się dragonom i wbił TW „Mellechowiczowi” świder w oko, zaczym „zakręcił raz i drugi, a gdy powieka i delikatna skóra otaczająca oko owinęły się już naokół skrętów świdra – pociągnął”. Nie koniec na tym, jeszcze mu ręce słomą owinął i podpalił.

Sam pan Nowowiejski przyznał w swojej relacji, że „mękę mu wachmistrz tutejszy obmyślił, która nie była lekka”.

Niestety, okazuje się że srogi Luśnia przeżył burzliwe XVII stulecie i ma się do dzisiaj dobrze. Ostatnio wytropiła go „Gazeta Wyborcza”. Otóż okazuje się, że Luśnia współpracował nie z kim innym, tylko z Antonim Macierewiczem. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, ponieważ wiemy że Macierewicz (zwany w kręgach „GW” Maciarewiczem) też jest zdolny do równie – ba, nawet bardziej okrutnych czynów, a jednak wstrząsnęła opinią publiczną i obywatelami Tegokraju informacja, że Luśnia, który torturował Azję sam jest TW! Czytam oto na portalu w.Polityce.pl: „Według Gazety Wyborczej minister Macierewicz zasiada w radzie Fundacji Głos, w której prezesem zarządu jest Robert Luśnia. Dziennik Antoniemu Macierewiczowi wytyka również współpracę z prof. Chrisem Cieszewskim.

>>Przez lata Antoni Macierewicz – wbrew swojemu publicznemu wizerunkowi – blisko współpracował z Robertem Luśnią (TW „Nonparel”), uznanym przez sąd za płatnego informatora SB. Formalnie rzecz biorąc, Macierewicz współpracuje z nim i dzisiaj, gdy jest ministrem obrony narodowej<< –  napisano w Wyborczej”.

 Jest zdumiewającą rzeczą, że opiniotwórczy dziennik którego redaktor naczelny miał problemy z uruchomieniem dyktafonu celem nagrania Lwa Rywina (wybitny logik i filozof Bertrand Russell też tak miał; kiedy na starość przygłuchł, rodzina kupiła mu aparat słuchowy, ale on go nigdy nie używał twierdząc, że nie działa. Po prostu nie potrafił go włączyć, więc Adam Michnik jest równy Russellowi) stoczył się tak, że teraz lustruje Luśnię.

Tyle że to nieprawda. „O zarzutach współpracy Roberta Luśni z SB minister Macierewicz dowiedział się w momencie, gdy informację tę przekazał Rzecznik Interesu Publicznego weryfikując oświadczenia poselskie. Od razu Robert Luśnia został zawieszony, a następnie wydalony z Ruchu Katolicko-Narodowego i z koła poselskiego. Jest oczywiste, że wcześniej ani Wojciech Ziembiński, ani Antoni Macierewicz nie mogli wiedzieć o związkach Roberta Luśni z SB. Luśnia przed 2001 r. nie pełnił żadnej funkcji publicznej wymagającej lustrację. (…) Pan Cieszewski wystąpił do sądu o autolustrację i został w pełni i jednoznacznie oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Wyrok jest prawomocny.” – informuje rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej.

Panie Michnik, Pan coś usłyszysz i zaraz każesz Pan swoim ludziom o tym pisać. Kup se Pan ten aparat słuchowy Russella i naucz się Pan go włączać. Albo chociaż włanczać.

Tomasz Kowalczyk

Tomasz_Kowalczyk_small