Wróg Ludu
Rosja kupiła sobie sankcje na Polskę
Skandal korupcyjny w UE rozszerza się w niebywałym tempie. Aresztowana wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, aresztowani europosłowie, w tym niektórzy odpowiedzialni za badanie sprawy Pegasusa. Afera korupcyjna powoli zamienia się w szpiegowską. Zamieszanych jest przynajmniej sześćdziesięciu europosłów, ale mówi się nawet o dwustu. Odpryski skandalu dotykają samej przewodniczącej europarlamentu, która przyjmowała niezwykle hojne prezenty, łamiąc ustalone przy tym i tak bardzo liberalne zasady. Zamieszanych jest w niego wiele krajów, na razie oficjalnie Katar i Maroko, ale mówi się coraz głośniej o Rosji. Ślady korupcyjne biegną do polskiego Senatu. W kuluarach padają nazwiska również polskich europosłów związanych z opozycją. Policje kilku krajów ustaliły, że na łapówki wydano 60 mln euro. To jednak absolutnie czubek góry lodowej. Poszukiwane jest 300 mln dolarów wydane przez Rosję na kupowanie urzędników i polityków w UE.
Widać ogromną zbieżność działań skorumpowanych posłów i ataków na Polskę. Pytanie tylko, czy rząd Maroka albo Kataru angażowałby miliony euro, żeby organizować nagonkę na nasz kraj? Chyba nikt w to nie wierzy. Jest jednak rząd, który miał w tym głęboki interes – rosyjski. Osłabienie Polski oznaczało uderzenie w pomoc dla Ukrainy. Zmiana rządu na proniemiecki sprawiłaby, że nowy rząd będzie pomagał Ukrainie tak jak Niemcy albo gorzej, bo nacisk na Berlin osłabnie. Czy łapówkarze, którzy lansowali interesy reżimów dalekich w swoich standardach od frazesów głoszonych w UE, tak bardzo angażowaliby się w poszukiwanie praworządności w Polsce tylko z poczucia misji? Jest to sprzeczne chyba z logiką i wiedzą wynikającą ze zwykłego doświadczenia życiowego. Ta akcja, coraz więcej na to wskazuje, została po prostu kupiona. Oczywiście byli i tacy, którzy najzwyczajniej nie lubią Polaków czy polskiego rządu. Ale kiedy liderem ataków stają się zwykli łapówkarze, to trudno uwierzyć, że chodzi tu tylko o emocje czy polityczną grę. Sprawę trzeba natychmiast wyjaśnić i zobaczyć, kto brał, a kto politycznie grał. W przeciwnym razie nie da się niczego, co przychodzi z Brukseli, traktować serio. To znaczy należy traktować bardzo serio, ale nie jako realizację polityki w ramach traktatów, lecz jako brutalny atak Moskwy rękami łapówkarzy.
Wyjaśnienie tej największej afery w historii Unii leży w interesie przetrwania tej organizacji i tych, którzy mają jeszcze krztynę uczciwości. Nie wiem, ilu ich tam jest, ale jako wieczny optymista zakładam, że tacy są.
Tomasz Sakiewicz