Tekst alternatywny

Skąd się wziął KOD

Skąd się wziął KOD

Nie wiem jak to wygląda dzisiaj, ale znajomy który pracował sześć czy siedem lat temu w biurze prasowym krakowskiego magistratu opowiadał mi, że podobno mieli tam nieformalny zakaz publikowania wycinków z dwóch gazet (lub czasopism): „Gazety Polskiej” i „Faktu”. To znaczy, dostawali oba te tytuły razem z wszystkimi innymi, ale nie wolno im było włamać tekstów z „GP” i „Faktu” do tzw. prasówki, kserowanej książeczki rozsyłanej następnie po wszystkich wydziałach Urzędu Miasta, z której dyrektorstwo dowiadywało się, co tam w prasie o Krakowie piszą. Po prostu prezydent Jacek Majchrowski obu pism nie lubił, więc nie chciał by jego urzędnicy wiedzieli o ich istnieniu. „GP” nie lubił za całokształt i za to, że opisywała różne dziwne i podejrzane działania jego podwładnych, a za co nie lubił „Faktu” tego już mój znajomy nie pamięta. Pewnie też napisali o jakichś przekrętach.

Nawiasem mówiąc, o ile mnie pamięć nie myli, pan Majchrowski jest prezydentem Krakowa już od 1866 r., w każdym razie innego prezydenta mojego miasta nie pamiętam. Jakby taki inny był, to bym przecież pamiętał. Zdaje się, że to również on zabłysnął w roku 1852 głośną rozprawą „O leczeniu zapalenia płuc bez upustu krwi”, ale mogę się mylić, bo słabo te czasy pamiętam. Znacznie lepiej pamiętam rzeźnię, jaką zrobiliśmy przy tłumieniu buntu wójta Alberta za Łokietka; kurczę, ależ wtedy się działo!

W każdym razie piszę o tym, bo mi się tak skojarzyło. Bo dotarły do mnie wstrząsające informacje, jakoby „Gazeta Wyborcza” straci wpływy z tytułu publikacji ogłoszeń i komunikatów Ministerstwa Skarbu Państwa. Czytam na stronach wirtualnemedia.pl, że MSP „przygotowało przepisy, zgodnie z którymi resort i kontrolowane przez niego spółki nie będą już wykupywać komunikatów i ogłoszeń w ogólnopolskiej prasie, co ma dać rocznie ok. 6-8 mln zł oszczędności. Według analizy Instytutu Jagiellońskiego 12 ministerstw, które przekazały mu dane, w latach 2010-2014 na wszystkie reklamy w prasie wydało ok. 23 mln zł, z czego 5 mln zł trafiło do >>Agory<<”. Redaktor Piotr Pacewicz zachęca: „Tych, którzy nie mogą przeczytać, bo nie mają prenumeraty Wyborczej.pl proszę: wykupcie prenumeratę, bo w ten sposób też bronicie demokracji”. I dodaje: „Serio, sytuacja >>GW<< jest finansowo trudna, a może być jeszcze gorzej, bo przeciwnicy będą kombinować… Panuje przekonanie, że >>Wyborcza<< i Agora to potęga finansowa. Tymczasem sprzedaż papierowej >>Wyborczej<< spadła w XXI wieku ponad dwukrotnie (!), reklam jest (pip) razy mniej, a duże czytelnictwo w sieci nie przynosi dochodu, bo ludzie uważają, że >>jak w sieci, to za darmo<<”.

I to jest straszne świństwo, żeby tak ograniczać płatne reklamy i odcinać od dofinansowania z budżetu państwa, bardzo podobne do tego, jakie mój znajomy mi opisał, że ten odwieczny prezydent Krakowa nie chciał, by jego urzędnicy wiedzieli o istnieniu „Gazety Polskiej”.

Jakiś internauta skomentował: „A jaka była beka kiedy Sakiewicz namawiał do kupowania dwóch egzemplarzy >>Gazety Polskiej<<?”.

No i stąd się wziął KOD. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

(Wszystkim Czytelnikom radosnych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku; do zobaczenia w 2016!)

Tomasz Kowalczyk

Tomasz_Kowalczyk_small