Tekst alternatywny

Spotkanie noworoczne

Spotkanie noworoczne

Ulubiony obrazek karykaturzystów: Na granicy spotykają się Stary i Nowy Rok. Stary – dziadyga, życiowy wrak, i Nowy – wyrostek pełen ambicji i tężyzny.

W „dymku” zapis ich dialogu. Rady Starego, przechwałki Nowego. Choć nie zawsze. Ostatnio Staremu zebrało się na refleksje. Może był to efekt orędzia pana prezydenta, może „Szopki” w Republice. W każdym razie przysiadł i zaczął narzekać.

– Zawiodłem – mówi, odkładając swój węzełek. – Kiedy rok temu szedłem z podniesioną głową jak ty, to byłem pewny, że wszystko załatwię.

– Co na przykład?

– Mówiłem – wszystko! Byłem pewien, że w Polsce gniew ludu zmiecie Platformę, pęknie cała, utraci większość…

– Przecież popękała. Gowin, Schetyna… – Nowy popisał się całkiem niezłą orientacją polityczną.

– Ale ze strachu trzyma się w kupie i rządzi.

– Fakt.

– A za granicą….

– Co za granicą?

– Myślałem, że w drugiej kadencji Obama zmężnieje, zacznie stawiać się Ruskim. A tu co? Sknocił doszczętnie sprawę z Syrią, napiął muskuły, aby zaraz z podwiniętym ogonem wycofać się do Białego Domu. Za to Putin rośnie w siłę…

– Niezupełnie! Bojkotują mu igrzyska w Soczi.

– I co z tego? Gruzję ma praktycznie w garści, Ukraina zhołdowana, USA upokorzone, Unia przestraszona. A w Polsce pełno wszędzie swoich ludzi. I na dodatek gra Amerykanom na nosie… Chciałem powiedzieć: na Snowdenie.

– Fakt, stary, pokpiłeś sprawę – zgodził się Nowy Rok. Ale zaraz się uśmiechnął. – Na szczęście ja to załatwię.

– Wszystko? To znaczy co?

– Platformę pogonię, Smoleńsk wyjaśnię, Amerykę nakręcę, Ruskich powstrzymam, kryzys cofnę, a Papieża na genderowców napuszczę.

To mówiąc, na równe nogi się zerwał, bagaż porwał, przez granicę hycnął i znikł. Stary zmitrężył chwilę, a ponieważ głód go dopadł, po kanapkę sięgnął. I wtedy się zorientował, że Nowy porwał jego worek, swój zostawiając…

– Przynajmniej dowiem się, co kombinował – uśmiechnął się pod wąsem.

Zagląda do środka, a tam czeki in blanco, obietnice bez pokrycia, pobożne życzenia, dobre chęci z opłaconym miejscem w Piekle, kilka Kinder-niespodzianek, a z konkretów: miejsce na multipleksie dla telewizji Trwam, wejściówka na kanonizację Jana Pawła II i wyniki eurowyborów. Był też hermetycznie zamknięty termos z napisem „Pełny Sukces” i paczuszka „Wielkie Nadzieje”. I poderwał się Stary gonić Nowego, ale po paru metrach zadyszka go dopadła, więc przysiadł.

– Przecież właściwie nic się nie stało – zasapał. – Poczekam sobie na 2015.

Marcin Wolski

Marcin_Wolski_small