Zapiski walki, zdrady i zwycięstwa
Tytuł tego wpisu jest tytułem nowej płyty Pawła Piekarczyka. Piszę tak odruchowo, choć oczywiście autorów jest czworo, a główną rolę gra autor zarówno tekstów jak i muzyki, czyli Leszek Czajkowski. Oprócz niego i Pawła słyszymy jeszcze Magdalenę Piekarczyk i Andrzeja Perkmana.
„Nasza najnowsza historia ciągle pozostaje nieprzedstawiona. Należy ją pokazywać, rozważać, tłumaczyć i opisywać, a także wyśpiewać. Tego ostatniego podjął się Leszek Czajkowski (przy pomocy Pawła Piekarczyka), a owocem jest niniejsza płyta. To opowieść o >>Solidarnośc<<i, jej wielkości i bardzo dwuznacznym zwycięstwie. Opowieść o ludziach, którzy tworzą nasze współczesne dzieje, a którym ciągle nie została oddana sprawiedliwość” – pisze o albumie Bronisław Wildstein.
Piszę odruchowo o Pawle, ponieważ mam przyjemność znać go osobiście. Podczas każdego wyjazdu organizowanego przez Kluby „Gazety Polskiej” zawsze nocujemy na sąsiednich łóżkach i razem obijamy się o ściany w nocnym pociągu. Nadesłaną mi pocztą płytę zdążyłem przesłuchać dopiero dwa razy, ale wzorem nieodżałowanego Tomasza Beksińskiego mogę stwierdzić – warto, bo dobra to płyta.
Chyba największe wrażenie zrobił na mnie numer drugi, czyli piosenka „1989” z refrenem:
„A ja pamiętam szał wygranej
Kiedy czerwony pękał mur
I mieliśmy wspaniałe plany
Bo naród czekał dobrej zmiany
Nie tej, co dał okrągły stół”.
Największe, bo z racji daty urodzenia z pierwszej „Solidarności” prawie niczego nie pamiętam. Za to rok 1989 pamiętam już bardzo dobrze. Pamiętam, jak „Solidarność” wrzucała nam do skrzynek pocztowych ulotki z instruktażem, jak należy głosować 4 czerwca. Pamiętam, jak poszedłem z rodzicami do lokalu wyborczego i dyktowałem im z tych ulotek kogo wykreślić, a kogo zostawić. Pamiętam, jak na moich Grzegórzkach (kraj lat dziecinnych) lansował się plakatem jakiś gość pracujący w gazowni miejskiej z hasłem: „Wyborco! Wiem, czego Ci potrzeba! Gazu w każdym domu – i czystego nieba!”. A obok znany aktor Jerzy Trela. Ten miał hasło, które swoim banałem dzisiejszych marketingowców przyprawiłoby o palpitację serca: „Głosuj na mnie. Jerzy Trela”. Zresztą na nic się zdało, bo on był od tych z PZPR.
Dobra płyta. Warto posłuchać. Wrócić do przeszłości, ale i w przyszłość dzięki niej zerknąć.
Tomasz Kowalczyk