Tekst alternatywny

Znów kłania się brak lustracji

Ze wzgórza pod Krakowem

Znów kłania się brak lustracji

Bardziej niż wypowiedzi ks. Mądela zszokowały mnie słowa abp. Józefa Kowalczyka

 

Od paru dni głośno o ks. Krzysztofie Mądelu (tak jezuita ów odmienia swoje nazwisko). Głośno, niestety, z niedobrych powodów. Po pierwsze dlatego, że w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” wypowiedział wiele zaskakujących zdań. Po drugie, został odsunięty przez swoich przełożonych od odprawiania mszy św. w klasztorze w Nowym Sączu i od głoszenia kazań, a powodem tego miał być incydent połączony ponoć z szarpaniną z jednym ze współbraci.

Jest mi niezmiernie przykro, gdyż znam ks. Krzysztofa od lat. Poza tym jestem mu bardzo wdzięczny za to, że siedem lat temu, w trudnych chwilach, związanych z przygotowaniem książki „Księżą wobec bezpieki”, stanął po mojej stronie, przeciwstawiając się personalnej nagonce. Co więcej, sam zaangażował się w autolustrację własnego zakonu, którego ważni i wpływowi członkowie poszli na współpracę z komunistyczną bezpieką. Skutek jego działań, zmierzający do moralnego oczyszczenia, był niestety taki, że tajnym współpracownikom nic się nie stało, żyją sobie w spokoju i dostatku (tak jak i ich oficerowie prowadzący z SB), ale on sam zapłacił za to ogromną cenę. Został karnie przeniesiony do Kłodzka, a później do Nowego Sącza, gdzie jest odsunięty na boczny tor. Zresztą nie on jeden, bo jezuici ze swoich szeregów usunęli także wspierającego lustrację diakona Andrzeja Miszka.

Nie podzielam obecnych poglądów ks. Krzysztofa. Dziwię się, że dał się naciągnąć na rozmowę podwładnym Adama Michnika i Seweryna Blumsztajna. Tym samym, którzy przez lata wylewali kubły pomyj na osoby domagające się prawdy o reżymie komunistycznym i jego sługusach. Jednak przypominam to wszystko, aby zbyt łatwo nie kwalifikować niepokornego jezuity.

Jeżeli chodzi o opinie wygłaszane ostatnio w mediach przez niektórych duchownych, to bardziej niż wypowiedzi ks. Mądela zszokowały mnie słowa abp. Józefa Kowalczyka. Szczególnie te o inwokacji do Pana Boga w konstytucji, że nie wspomnę jawnego poparcia dla Hanny Gronkiewicz-Walz, wyrażonego tak, jakby sojusz ołtarza z tronem był normą Kościoła polskiego. Aż się nie chce wierzyć, że są to słowa bądź co bądź prymasa Polski. Gdyby wypowiedział je szeregowy duchowny, to z pewnością otrzymałby od swego biskupa zakaz wypowiadania się w mediach. No cóż, znów kłania się brak rzetelnie przeprowadzonej lustracji, a zwłaszcza zamiecenie pod dywan sprawy kontaktu informacyjnego „Cappino”, działającego przez tyle lat w Watykanie.

 

Tadeusz Isakowicz-Zaleski

ks_Tadeusz_Isakowicz_Zaleski_small