Pikieta w Warszawie, 18 maja 2013 r.
18 maja 1944 wywieziono cały naród Tatarów Krymskich z ich ojczyzny – Krymu – na długie zesłanie. Tak, jak przedtem Polaków spod Żytomierza w 1936 roku na stepy Kazachstanu, w 1941 roku – Nadwołżańskich Niemców, a w lutym 1944 – Czeczenów i Inguszów. Terror komunistyczny niszczył niezależność całych narodów, jak i postawy indywidualne obywateli. Kto nie chciał być w czerwonym kolektywie i nie zgadzał się z panującą ideologią – zostawał przez ten system wyeliminowany. Minęło 69 lat od tych strasznych wydarzeń. Do tej pory nikt nie naprawił krzywd, wyrządzonych milionom ludzi, zwłaszcza narodowi Tatarskiemu. Narodowi, który po 1956 roku zmuszony był pozostać na miejscu zsyłki i nie miał prawa powrotu do rodzinnych miejsc. Komunistyczna dyktatura sprawiła, iż w czasie wywózki z Krymu, oraz już na zesłaniu, Tatarzy stracili ponad 40 % swej populacji . Głód, choroby oraz więzienia – dziesiątkowały nieszczęsnych zesłańców. Do tego upokarzające życie pod tzw. „komendanturą” było jednym, wielkim koszmarem.
Z Tatarami Krymskimi współpracujemy już od ponad 23 lat: widzieliśmy samozachwaty w 1990 roku, odradzające się kulturę i język, walkę z władzami o działki budowlane. Pomagaliśmy redakcji „Avdet” w wydawaniu gazety, zapraszani byliśmy na kolejne sesje Kurułtajów. Wydawałoby się, że z biegiem lat wszystko idzie w lepszym kierunku – runął ZSSR, powstało niepodległe, Ukraińskie państwo, a na Krym powróciła ponad połowa populacji Tatarów Krymskich. Niestety, nic bardziej mylnego: na Krymie rozwija się w szybkim tempie separatystyczny ruch szowinistów rosyjskich (w tym tzw. związki kozackie), szerzy się ksenofobia i nienawiść do mniejszości tatarskiej, rząd autonomii Krymskiej jest opanowany przez lobby rosyjskie – Rosjanin, generał milicji, Anatoli Migilew – piastuje funkcję pemiera (!) Autonomicznej Republiki Krymu! Dzieje się to wszystko przy niemej zgodzie Wierchownej Rady Ukrainy, Ukraińskiego rządu i prezydenta Janukowycza. Na dodatek opracowany jakiś czas temu projekt ustawy repatriacyjnej, został odrzucony w Wierchownej Radzie Ukrainy – dzięki Partii Regionów. Powracający z Uzbekistanu Tatarzy nie mogą liczyć na pomoc państwa Ukraińskiego w repatriacji i sprawach socjalnych. Są pozostawieni sami sobie.
W ostatnim czasie nasiliły się ataki na organ przedstawicielski Tatarów Krymskich – Medżlis – wybierany demokratycznie na Kurułtajach przez delegatów całego społeczeństwa Tatarskiego. Medżlis nie jest uznawany przez urzędy Ukraińskie za ciało legalne, a prezydent Janukowycz sam chce wyznaczać przedstawicieli („reprezentantów”) społeczności tatarskiej, z którymi będzie prowadzić dialog. Odzywają się głosy, iż Medżlis należy zupełnie zdelegalizować, i zabronić mu jakichkolwiek działań pod groźbą kar administracyjnych. Zbyt wiele razów na tatarskie plecy… Dlatego też w 69 rocznicę wywózki z Krymu, w paru krajach Europejskich postanowiono poprzeć postulaty Tatarów Krymskich. Postulaty oczywiste, domagające się przywrócenia elementarnych praw dla całego narodu: repatriacji wszystkich Tatarów, należnego statusu i rozwoju języka w nauce i kulturze, udziału tatarskiej ludności w samorządach i organach przedstawicielskich (w tym politycznych) na terytorium Autonomii Krymskiej, oraz dymisji zaciętego wroga ludności tatarskiej – premiera Mogilewa. Czy są to zbyt duże żądania autochtonicznej ludności, która przez wiele wieków miała własne państwo (zresztą bardzo sprawnie zorganizowane)? Przecież to na ich terytorium wtargnęło obce mocarstwo, zniszczyło państwowość i kulturę, zainstalowało rosyjską ludność – która w tej chwili czuje się na Krymie panem sytuacji. Niewielka pikieta pod ambasadą Ukrainy odbyła się także w Warszawie. O godzinie 14.30 zebrali się na Alei Szucha 7 działacze byłej „Solidarności Walczącej” (organizacji podziemnej w czasach komunizmu w Polsce), przedstawiciele opozycji białoruskiej, uczący się w Polsce młodzi studenci tatarscy z Krymu, oraz Ukraińcy, którzy wyrazili poparcie na prawo Tatarów do godnego życia na Krymie. Na miejscu okazały się także niezależne media. Była działaczka Polskiego podziemia niepodległościowego – Jadwiga Chmielowska – odczytała rezolucję, która jednogłośnie została przyjęta przez uczestników pikiety. Następnie zwróciła się do prezydenta Janukowycza (pracownicy ambasady pikietę nagrywali – być może przekażą do kancelarii prezydenckiej w Kijowie). Powiedziała między innymi, iż w interesie Ukrainy jest powrót wszystkich Tatarów Krymskich na Krym, gdyż Tatarzy są lojalnymi obywatelami Ukrainy i państwa – w którym mieszkają – nie zdradzą. Te słuszne tezy powtórzyliśmy jeszcze po wejściu do wnętrza ambasady, gdzie pani sekretarz ambasady wręczyliśmy naszą rezolucję.
Dla swego dobra, Ukraina powinna dążyć do zmiany procentowego stosunku grup etnicznych na Krymie. Gdyby na Krym powrócili wszyscy Tatarzy – ich liczba stanowiłaby ok. 25% całej populacji Autonomii. Wtedy Rosjanie nie mogliby pozwolić sobie na rozbudowę swej V kolumny w tym wymiarze, jak to się dzieje dotychczas. Ukraina musi obudzić się z letargu i iluzji: stawiając na kartę tatarską, ma szansę zachować Krym w swoich granicach państwowych.
Piotr Hlebowicz