Ze wzgórza pod Krakowem
Potrzeba zdecydowanych reakcji
Duchowny został przeniesiony do stanu świeckiego, a biskup przeprosił wiernych i zaproponował pomoc pokrzywdzonym. Oby to był wzór dla innych diecezji.
Z uwagą obserwuję wydarzenia w diecezji warszawsko-praskiej. O ile w sprawie ks. Wojciecha Lemańskiego nie mam wątpliwości, że racja leży pod stronie abp. Henryka Hosera, o tyle w sprawie reakcji na pedofilię wątpliwości mam spore. Trzeba wyraźnie przypomnieć dokument watykański z 2001 r., opracowany za pontyfikatu papieża Jana Pawła II przez ówczesnego prefekta Josepha Ratzingera, zawierający pouczenie: „Ilekroć Ordynariusz lub Hierarcha dowie się chociażby o prawdopodobieństwie grzechu zastrzeżonego, po przeprowadzeniu wstępnego dochodzenia winien powiadomić o nim Kongregację Nauki Wiary”.
Grzechem tym jest m.in. pedofilia, która w prawie kościelnym oznacza czyny nierządne wobec osób, które nie ukończyły 18. roku życia. Karalność za ten grzech przedawnia się dopiero po 10 latach od ukończenia przez osobę pokrzywdzoną 18 lat.
Z tych powodów abp Hoser powinien od razu zawiesić w posłudze proboszczowskiej księdza z Tarchomina, który w pierwszej instancji został skazany przez sąd na karę więzienia za „inne czynności seksualne” wobec nieletnich. Niestety, stało się to dopiero po pół roku, i to dlatego, że sprawę nagłośniły media. Przypomnę, że papież Franciszek momentalnie odwołał nuncjusza z Dominikany, gdy tylko pojawiło się podejrzenie. Samo odwołanie nie jest karą kościelną, a oskarżonemu przysługuje prawo do uczciwego procesu. O winie czy niewinności zadecyduje dopiero prawomocny wyrok, ale na czas postępowania oskarżony powinien zostać odsunięty od swoich obowiązków. Wątpliwości budzi także potraktowanie ks. kanclerza Wojciecha Lipki jako kozła ofiarnego. Popełnił on z pewnością błędy, ale odpowiedzialność za całą tę sytuację ponosi jednak biskup. Co do zapowiedzi utworzenia „grupy szybkiego reagowania”, to oczywiście dobrze, ale dlaczego dopiero teraz? Przecież zasady, jakie ustalili trzej kolejni papieże, są znane od lat.
Niestety, także w innych diecezjach działania są opóźnione. Dlaczego na to wszystko nie reagują prymas i przewodniczący episkopatu? Są jednak przykłady odpowiednich reakcji, tak jak to było w przypadku decyzji bp. polowego Józefa Guzdka wobec jednego z kapelanów wojskowych. Kongregacja została powiadomiona, duchowny przeniesiony do stanu świeckiego (zresztą na własną prośbę), a biskup przeprosił wiernych i zaproponował pomoc pokrzywdzonym. Oby to był wzór dla innych diecezji.
Tadeusz Isakowicz-Zaleski