Tekst alternatywny

Propaganda to pogarda

Propaganda to pogarda

Kiedy wraca się do rzeczywistości po dłuższej przerwie wakacyjnej, która należy się umysłowi skoncentrowanemu na prasie, doniesieniach medialnych i internecie, nasuwają się niewesołe refleksje. Stale obecne w informacji zjawiska jawią się jako uderzające.

Np. propaganda i manipulacja. Nasz chleb codzienny.

Manipulacja jest to, powiedzmy, świadome wprowadzanie czytelnika w błąd poprzez uzyskiwanie wpływu na niego drogą posługiwania się środkami wyrazu, prowadzącymi do nieuświadamianej zmiany stanu emocjonalnego lub przekonań. Świadome, intencjonalne, zamierzone. Chęć wprowadzenia w błąd, ale tak, żeby tego nie zauważył. Zastosowano takie środki, żeby zmienił się jego stan emocjonalny albo przekonania, albo jedno i drugie. To nie muszą wcale być informacje, że ktoś coś zrobił, albo opinie, że jest taki-nie-taki. Wystarczają znane wszystkim dziennikarzom doskonale posunięcia w rodzaju przydzielenia odpowiednio dalekiego lub bliskiego początku miejsca w dzienniku, czyli sygnał ważne – nieważne. Albo kontekst – np. kiedy premierem był Jerzy Buzek (przy pełnej świadomości jego późniejszej rozczarowującej nas drogi), informacje o nim ówczesny mainstream opozycyjny wobec AWS podawał tuż obok reklam, zawierających wulgarne przekleństwa (tak, tak, wolność słowa rozwijała się nam wtedy znakomicie). Wystarczyło czasem poniżające „…d.pa”. Jerzy Buzek odwiedza dziś…” itd. W uszach słuchacza zlewało się to i działało na podświadomość. To działanie wspomagało przekonanie, że rządy Buzka są złe, że jest nieporadny, nie umie. Taką opinię – przecież uprawnioną – gdyby podać uczciwie, trzeba by to zrobić z otwartą przyłbicą i uzasadnić rzeczowo. A rzeczowo się nie chciało najwyraźniej, pomijano pozytywne informacje o tym premierze, np. w ogóle nigdy nie podano w mediach publicznych wiadomości o jego błyskotliwej wizycie w Słowenii, choć miała związek z wejściem Słowenii do UE. To tylko jeden z tysiąca przykładów.

Pamiętam, że już po paru miesiącach ówczesnych rządów powszechne było przekonanie, że rząd Buzka „upadnie”, bo on sobie „nie radzi”. Wiadomo było skądinąd, że odejście rządu może być następstwem tylko kilku bardzo szczególnych sytuacji, z których żadna nie zachodziła, Buzek jako pierwszy premier w III RP rządził w końcu pełne 4 lata. Ale stale kiepski kontekst informacji o nim, kojarzenie go z wyrazami oznaczającymi gapowatość, nieporadność, wpływały na emocje i przekonania wyborców, na ich zniechęcenie i poglądy w kolejnych wyborach. Manipulacje to ukryta ocena, choćby z użyciem przymiotników oceniających, różnych sugestii wynikających np. z pozycji informacji, a nie z jej treści.

I tu dochodzimy do propagandy. Kłamstwa, półprawdy, manipulacje.

Wikipedia (bywają tam niezłe artykuły, w końcu najczęściej piszą je specjaliści): „Celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości lub jednostki, polegające na manipulacji intelektualnej i emocjonalnej (czasem z użyciem jednostronnych, etycznie niewłaściwych lub nawet całkowicie fałszywych argumentów). Gdy propaganda zmierza do upowszechnienia trwałych postaw społecznych, poprzez narzucenie lub zmuszenie odbiorców do przyjęcia określonych treści, wtedy stanowi jeden z elementów indoktrynacji.

Przesłanki/warunki maksymalnej skuteczności propagandy (według Noama Chomsky`ego):

– wspieranie przez władze publiczne;

– wspieranie przez wykształcone klasy;

– realny brak możliwości donośnego sprzeciwu wobec jej treści (cenzura, kooperacja wydawców, zmowa milczenia mediów).”

Jest to więc, powiedzmy, organizowanie myślenia zbiorowego poprzez manipulowanie terminami wartościującymi i stereotypami.

Czy mało takiego „organizowania myślenia” widzieliśmy w ostatnich latach? Czy nie czujemy, że padamy ofiarą propagandy? Co tam my, my to rozumiemy i bronimy się, często skutecznie. Ale zwykły konsument mediów? Jakie ma szanse? Co może „nisza” z jej Telewizją Republika i paroma tygodnikami, wobec mocy ogólnopolskich telewizji, wobec siły mediów publicznych?

Propaganda to wyraz pogardy dla odbiorcy. W języku chrześcijaństwa propaganda to pycha, wywyższanie się, dążenie do zajęcia miejsca Boga. W planie psychologicznym propaganda to chęć sprawowania pełnej kontroli nad innymi, przekonanie, że inni ludzie są mniej ważni i że wolno ich okłamywać dla własnych korzyści. Ludzie zawsze byli grzeszni i słabi. Dlatego potrzebowali systemów etycznych, zrównujących prawa wszystkich ludzi, dlatego państwa wprowadzały je nawet ogniem i mieczem. A jak jest teraz?

Propaganda i manipulacja to wyraz przekonania, że są ludzie ważniejsi i mniej ważni. Ci, co zasługują na dobre życie, i ci, których życie nie jest warte funta kłaków.

——————————-

Felieton ten ukazał się najpierw na portalu SDP – sdp.pl

Teresa Bochwic

Teresa_Bochwic8