Tekst alternatywny

Stankowski: O życzliwości Węgrów dla Polaków można się przekonać w ciągu sekundy


– O życzliwości i atmosferze można się przekonać w ciągu sekundy, wystarczy tu być, wszyscy nas pozdrawiają, wszyscy się cieszą, że jesteśmy z nimi. Pamiętajmy, że kluby „GP” przyjeżdżały tu, na Węgry, popierając Węgrów w ich walce o wolność i suwerenność wtedy, kiedy w Polsce rządził Donald Tusk, gdy Węgry były osamotnione. Węgrzy to pamiętają – mówi reporterowi Niezalezna.pl Adrian Stankowski, który wraz z klubowiczami „GP” maszeruje dziś w Budapeszcie.

Dzisiejszy Marsz odbywa się w bardzo szczególnym momencie, zwrotnym dla historii Europy, czuć powagę sytuacji. Prasa węgierska zauważyła, jaki atak jest przypuszczany na Polskę, odnotowano też manifestację „Solidarności” w Luksemburgu

– podkreśla publicysta.

Stankowski zaznacza, że Węgrzy dostrzegli, iż dzięki wyrokowi polskiego Trybunału Konstytucyjnego „skończyło się takie powolne gotowanie żaby, przekształcania UE w biurokratycznego potwora”.

– Został ujawniony fundamentalny spór, jak ma wyglądać UE. Tak jak mówił na forum Parlamentu Europejskiego premier Morawiecki: jeżeli ktoś chce przekształcić Europę w superpaństwo, niech przekona obywateli UE do takiego programu, ale w sposób jawny, a nie poprzez samowole urzędników KE i TSUE. Ten spór został przebrany w szaty prawne, choć przecież nie ulega wątpliwości, że konstytucje państw członkowskich stoją ponad prawem UE

– mówi nasz rozmówca.

Adrian Stankowski zauważył, że Polaków i Węgrów łączą nie tylko podobne doświadczenia historyczne i dawne braterstwo broni, ale i obecne nastawienie zachodnich elit do przejawów patriotyzmu w tych krajach. – Polskich i węgierskich patriotów spotyka podobny los, ich marsze nazywa się przemarszami faszystów itd. Mam nadzieję, że dzisiejszy marsz w Budapeszcie, jak i polski Marsz Niepodległości, pokażą, jak ważny jest dla obu naszych narodów przywiązanie do własnej ojczyzny – mówi dziennikarz.

źródło: www.niezalezna.pl

Foto. Waldemar Dróżdż