Wrzutka
SZANSA PRZETRWANIA
Coraz częściej zadaję sobie pytanie, czy ludzkość ma jeszcze szansę przetrwać? Boję się, że będzie trudno. Pojawiliśmy się na tym świecie jako drapieżnicy wyposażeni w imperatyw czynienia sobie ziemi poddanej i płodzenia przyszłych pokoleń. Długo toczyliśmy bój o przeżycie z dziką naturą, z konkurentami w świecie zwierzęcym, wreszcie sami z sobą. Sprzyjał nam taki, a nie inny kształt rodziny, podział płci i zadań z nią związanych, co przez tysiąclecia się sprawdzało.
Chrześcijaństwo i wyrosła z niego cywilizacja oswoiła drzemiącą w nas bestię. To, że nie do końca, przekonują nas paroksyzmy wojen i rewolucji. Choć i te sprzyjały naszemu gatunkowi, wprowadziły bowiem naturalną selekcję, promowały pomysłowość. Początkowo zasady walki o byt były jasne, silniejsi zwyciężali słabych, mniejsi ulegali większym. Problemy pojawiły się, kiedy te odwieczne praktyki zostały zakwestionowane. Fantazje lewicy dały się zrealizować w społeczeństwie dobrobytu. Rodzina przestała być konieczna, by wychować potomstwo, które przestało być niezbędne. Kobiety coraz częściej zamieniały się rolami z mężczyznami, a obie płcie stawały się coraz mniej sobie potrzebne. Słuszna troska o zwierzęta i naturę doprowadziła do praktycznego zrównania ich z ludźmi. Dawne cnoty odeszły do lamusa, wiara w ideały ustąpiła miejsca multikulturowej afirmacji wszystkiego. Rewolucja odbywa się w tak szybkim tempie, że ludzkość nie ma czasu, aby w pełni zobaczyć i zrozumieć procesy, które uruchomiła. Jednostronna kapitulacja jakiejś cywilizacji zawsze stwarza szansę innym.
Czy czeka nas los Elojów z „Wehikułu Czasu” Wellsa, stanowiących pokarm dla Morloków? Zobaczymy. Niektórzy liczą, że obłęd nasz bratni ogarnie cały ludzki ród. A wtedy jedyną szansą dla człowieka pozostałaby sztuczna półinteligencja. Oczywiście człowieka wyłącznie w sensie wirtualnym!