Wrzutka
Demografia rozstrzygnie
Czy demografia przesądza o losach świata? Czy sama liczba ludności decyduje o pozycji określonej nacji? Na pewno jest to ważniejsze od wielkości terytorium. Nie da się porównać Antarktydy ze Szwajcarią! Jeśli Putin wymyślił sobie, że podbijając, a następnie rusyfikując Ukrainę, odbuduje imperium, to wiadomo, że się przeliczył. Nawet gdyby odbudował cały Związek Radziecki, Rosja pozostanie krajem średnio ludnym, z ciągłą tendencją spadkową, tym bardziej że wysyłając tysiące młodych mężczyzn na śmierć, nowy car jeszcze tę sytuację pogłębia. Odwrócenie tendencji demograficznych jest dziś bardzo trudne. Nie można nakazać ludziom, żeby się bardziej rozmnażali. Łatwiej generować procesy od[1]wrotne. W II wieku naszej ery Rzymian było około 120 milionów, a barbarzyńców dookoła w sumie niewiele ponad milion, ale rozmnażali się błyskawicznie, a w imperium rozwody, aborcje, homoseksualizm działały w przeciwnym kierunku. Czasami możliwości demograficzne zależały od panującego systemu. Rolniczy Meksyk Az[1]teków liczył 50 mln, koczownicza Ameryka Północna za Rio Grande najwyżej 2 mln Indian. Anglię na początku średniowiecza zamieszkiwało tyle ludzi co Polskę, później szanse rozwojowe pozwoliły zrównać się z zawsze ludniejszą Francją czy Włochami. Afryka jeszcze niedawno uchodziła za kontynent wymierający, obecnie jest w stanie demograficznej erupcji. Od dwóch wieków straszono, że Chińczycy nas zaleją. Tymczasem ostatnio liczba ludności Państwa Środka spada, a w rankingu na prowadzenie wyszły Indie. Gdyby przypadkiem Rosja przestała się zbroić, wprowadziła demokrację i dała szansę indywidualnego sukcesu każdemu, ludzie gnaliby na Syberię jak na Dziki Zachód, a okoliczne kraje garnęłyby się dobro[1]wolnie do Wspólnoty Niepodległych Państw. Jednak wydaje mi się, że to nigdy nie nastąpi. Bo nie ma już czasu. Tylko patrzeć, a pojawią się napisy końcowe.