Tekst alternatywny

Kwestia granic

Kwestia granic

Krytykowanie władzy jest zbójeckim prawem opozycji. Co jednak można powiedzieć, kiedy krytyka przekracza wszystkie możliwe granice przyzwoitości? Być może dla ludzi urodzonych wczoraj porównywanie działań dzisiejszej władzy z autorytaryzmem może mieć jakiś sens, ale istnieje całkiem sporo osób, które pamiętają prawdziwy totalitaryzm. 

Ile złej woli trzeba wykazać, żeby zestawiać pragmatyczne działania współczesnej policji z postępowaniem żołdaków Jaruzelskiego? Wtedy naprawdę strzelano do ludzi, lała się krew, tysiące ludzi trafiło do więzień i ośrodków internowania, a posłuszni sędziowie (dziś w tych samych togach udają obrońców wolności) wydawali wyroki zgodnie z poleceniami partyjnych nadzorców. We współczesnej Polsce nie tylko nie ma więźniów politycznych i nikt nie jest represjonowany za poglądy, ale można mówić o sytuacji odwrotnej – to ludzie o orientacji prawicowej podlegają ostracyzmowi swoich środowisk, tracą pracę i mają utrudniony dostęp do czytelników i widzów. Za to twórczość często otwarcie wroga wobec tego co polskie i tradycyjne nadal korzysta z mecenatu państwowego. Celebryci opluwający władzę są nagradzani, fetowani, honorowani. W systemie choćby w minimalnym stopniu dyktatorskim baliby się nie tylko powiedzieć, a nawet pomyśleć cokolwiek z tego, co wylewają z siebie każdego dnia. Owym „szermierzom wolności” jakoś nie przychodzi do głowy, że naprzeciw nich nie stoi jakaś narzucona przez siły obce grupka – współcześnie rządzący mają mandat pięciokrotnie wygranych wyborów. Poniżając prezydenta, plując na rząd czy szargając imię zasłużonych polityków, obraża się nie tylko miliony ludzi, którzy ich wybrali, ale również uwłacza się pamięci tych wszystkich zamordowanych, złamanych, wypchniętych za granicę, których poświęcenia nie poszły na marne. To dzięki nim ich potomkowie mogą żyć w takim kraju jak współczesna Polska. Może nie zawsze doskonałym, ale pokażcie mi te doskonalsze!

Marcin Wolski

Gazeta Polska